Tag Archives: map2
31 grudnia 2014

Podsumowanie podróżnicze 2014 roku

Rok 2014 był wyjątkowo obfity w podróże. W sumie w minionych 12 miesiącach odbyliśmy aż 95 wspólnych lotów (sam leciałem dodatkowo 7 razy, a Kasia raz), byliśmy na 6 kontynentach oraz w 31 krajach. Jeżeli mało Wam liczb, to dodajmy, że zrobiliśmy w powietrzu 235431 km i spędziliśmy tam prawie 14 dni! (więcej…)



4 grudnia 2014

Christchurch – miasto zjawa

Jeden z ostatnich naszych dni na Nowej Zelandii rozpoczynamy od śniadania przygotowanego przez naszą gospodynię u której śpimy. Otrzymujemy produkty jej własnej roboty, jak chociażby musli, ugotowany rabarbar czy jabłka. Niestety to nie do końca nasze smaki, więc zjadamy głównie tosty z miodem i dżemami (też własnej roboty). (więcej…)



29 listopada 2014

Plaża z tunelem i Moeraki Boulders, czyli okolice Dunedin

Kolejnego dnia pojechaliśmy od rana na plażę, która nazywa się Tunel Beach. Miejsc set magiczne. Otóż wśród klifów jest śliczna plaża – niegdyś bez dostępu. Ponoć pewien bogaty człowiek wiele lat temu wydrążył tunel aby mieć tą plaże jako prywatną dla swojej rodziny. Smutna strona tej historii jest taka ze podczas pierwszej wizyty całej rodziny na tej plaży utonęła jego córka. (więcej…)



28 listopada 2014

Milford Sound – cudo na końcu świata

Park Na­ro­do­wy Fior­dland to miej­sce, w któ­rym po­wsta­ła scena uciecz­ki Bilba i kra­sno­lu­dów na grzbie­tach orłów, były tu także krę­co­ne nie­któ­re uję­cia z „Wład­cy Pier­ście­ni”. Fior­dland to przede wszyst­kim dzi­kie wo­do­spa­dy i – jak sama nazwa wska­zu­je – fior­dy. Na te­re­nie parku bie­gnie Mil­ford – naj­słyn­niej­szy szlak tu­ry­stycz­ny Nowej Ze­lan­dii. Jest długi na ponad 50 km i prze­bie­ga wśród gór, wo­do­spa­dów i lasu desz­czo­we­go. W trak­cie se­zo­nu Szla­kiem Mil­ford może przejść 90 tu­ry­stów dzien­nie (40 in­dy­wi­du­al­nych i 50 z prze­wod­ni­kiem). Brzmi jak bajka, prawda? (więcej…)



21 listopada 2014

Lake Tekapo – jezioro, jak z bajki

Po wylądowaniu na lotnisku międzynarodowym w Christchurch wykonaliśmy zgodnie z instrukcją telefon na parking, gdzie obsługa odebrała nas i dała kluczyki do zamówionego samochodu Nissan Sunny, którym przemierzamy wyspę południową. Tego samego dnia pojechaliśmy na nocleg do kolejnego hosta, niedaleko od centrum miasta. Tam na drzwiach znaleźliśmy kartkę, że informacja o kluczach jest na mailu Airbnb i podano hasło do WiFi. Wyjęliśmy komputer i szybko odczytaliśmy kod do skrzynki, w której znajdował się klucz. Nasz pokój był przygotowany, a mieszkanie współdzieliliśmy jeszcze z parą Rosjan z dzieckiem, którzy od 3 lat mieszkają w Melbourne. Trzeba przyznać, że jak na nocleg za dosłownie parę złotych to doskonała oferta. (więcej…)



21 listopada 2014

Wellington – stolica Nowej Zelandii

Po wylądowaniu w Wellington i odbiorze bagażu (nie czekaliśmy na niego ani chwili) ruszamy do autobusu 91, który zawozi nas do centrum miasta. Przejazd trwa około 20 minut i kosztuje 9 NZD od osoby. Do tego, że jest drogo już zdążyliśmy przywyknąć. Zgodnie z instrukcją od naszej gospodyni kierujemy się w stronę jej mieszkania. Jest ono położone blisko centrum, ale na sporym wzniesieniu, co przy targaniu plecaków o wadze 14 i 18 kilogramów nie należy do przyjemności. Niedawno pisałem jeszcze, że ważą one mniej – rzeczywiście tak było, ale przy ważeniu na lotnisku tym razem pokazały się takie liczby. (więcej…)



20 listopada 2014

Rotorua – stolica zjawisk geotermalnych

Kolejny dzień rozpoczynamy od wczesnego śniadania i wykwaterowania się poprzez pozostawienie kluczy w pokoju i zatrzaśnięcie drzwi. Z ciężkimi plecakami idziemy do samochodu, który zaparkowaliśmy na odległej o 10 minut spaceru ulicy Franklina. Takie są często minusy hoteli, które położone są w samym centrum dużego miasta. Taki sam problem miałem będą na początku tego roku w Los Angeles, ale tam byłem zmuszony skorzystać z płatnego, wielopiętrowego parkingu. (więcej…)



19 listopada 2014

Auckland – niecałe dwa dni w największym mieście Nowej Zelandii

Po przylocie do Auckland czekała nas jeszcze bardzo dokładna kontrola bagażu. Na lotnisku trzeba wypełnić deklaracje co się przywozi i w jakiej ilości. Z uwagi, że jest to mały kraj to nie ma żadnej możliwości przywozu owoców czy warzyw. Ogólnie jedzenie jest niemile widziane. Jeżeli coś znajdzie się w naszym bagażu podczas skanowania, to płacimy bezwzględnie karę 400 dolarów nowozelandzkich.

(więcej…)