Tag Archives: map2
17 listopada 2014

Lot do Auckland przez Dubaj i Brisbane liniami Emirates

Jak wspomnieliśmy w ostatnim wpisie lot do Dubaju nie był opóźniony. Parę minut po starcie rozdano nam mokre ręczniki, które zwiastowały podanie kolacji. Warto nadmienić, że na locie na trasie DUB-DXB, który trwał tym razem około 7 godzin pasażerowie klasy ekonomicznej otrzymują słuchawki, koce i poduszki. Nie ma jednak skarpetek, pasty do zębów i opaski na oczy. Te dodatki dostaliśmy dopiero podczas kolejnego lotu.

(więcej…)



11 maja 2014

Dzień na Fihalhohi Island

Rano, kiedy zobaczyliśmy, że pogoda dopisuje szybko zapisaliśmy się w recepcji na wycieczkę do resortu Fihalhohi. Trwała ona od godziny 10 do 17. Rejs speed boatem trwa około 20 minut. Motorówka płynie bardzo szybko, odbijając się od tafli oceanu, a przy tym często przechylając się mocno na boki. Kasia zamyka oczy i ściska mi rękę. Ja wyjątkowo czuję się bezpiecznie. Jak się okaże każdy kolejne płynięcie motorówką będzie jeszcze bardzo hardcorowe. (więcej…)



14 kwietnia 2014

Hangzhou – miasto nad jeziorem West Lake

Tego dnia trzeba było w końcu wyjść z przytulnego hotelu i coś zobaczyć, jak już specjalnie pokonaliśmy ponad 200 km z Szanghaju do Hangzhou. Pomimo, że nie mieliśmy w cenie śniadania postanowiliśmy rano zejść do restauracji i zobaczyć co serwują. Po podaniu numeru pokoju i wejściu do środka nie chcieliśmy wychodzić. Buffet z samymi pysznościami przekonał nas do zapłacenia rachunku, który chwilę później przyniosła obsługa (230 RMB). Dostaliśmy dużo miejscowych potrwa, a nawet nasze ulubione sushi. (więcej…)



10 kwietnia 2014

Sydney – najpopularniejsze miasto w Australii

Ponieważ cały wieczór Internet w naszym hotelu Mango nie działał (w pokoju miał za słaby zasięg i nie chciał połączyć), a na dworze padał deszcz, to nie zdążyliśmy zrobić wszystkiego co planowaliśmy. W związku z tym nastawiłem sobie budzik na 6 rano, żeby sprawdzić czy sytuacja uległa poprawie, ale niestety nic takiego nie miało miejsca. Kolejna próba jeszcze o 7 i znowu nic. Pozostało nam wstać i zjeść śniadanie oraz czekać na zamówiony mikrobus na lotnisko. (więcej…)



8 kwietnia 2014

Whiteheaven Beach – odwiedziny raju

Pobudka punktualnie o 5:30 i zabieramy się za przygotowanie śniadania. Spożywamy płatki kukurydziane z mlekiem oraz po dwa tosty z dżemem. Myjemy ząbki i wychodzimy przed hotel. Stoi autobus i akurat zamyka drzwi. Szybko podbiegamy i okazuje się, że nie ma nas na liście wycieczki, a firma na drzwiach się zgadza. Tłumaczę kierowcy że rezerwowaliśmy rejs wczoraj wieczorem i pewnie to jest powód naszej absencji na liście pasażerów. Siadamy i jedziemy do portu. Po drodze zbieramy jeszcze kolejnych turystów. (więcej…)



6 kwietnia 2014

Surfers Paradise i Brisbane na początek

Na lotnisko Gold Coast przylecieliśmy zgodnie z planem tuż przed 8:00. Wyjście z samolotu schodami i pieszo do terminalu. Obsługa bardzo pilnuje, żeby nie robić żadnych zdjęć na płycie lotniska. Nie wiem czemu? Czekamy do kontroli paszportowej i wizowej około 45 minut w długiej kolejce. Akurat przyleciały też inne samoloty, w tym szerokokadłubowy Air Asia. Po trzech pytaniach dotyczących naszego przyjazdu możemy przejść dalej. Teraz jesteśmy zapytani czy mamy jakieś jedzenie. Jeżeli tak to trzeba wyrzucić. Wyrzucamy sporo kanapek z plecaka i idziemy dalej. Jesteśmy skierowani do przejścia numer 3, gdzie nasz bagaż jest prześwietlony, a później wszystko z niego zostaje wyjęte. Okazuje się, że zostały jeszcze dwie małe kanapki w folii. Osoba nas sprawdzająca wygląda na złą. Wypomina nam, że nie zdeklarowaliśmy tego na kartach imigracyjnych, które wypełnialiśmy w samolocie. Kanapki, jak i zupki chińskie zostają zważone. Nie czepia się nikt do dwóch czekolad, które również są w plecaku. Jestem poproszony na bok, gdzie spisywane są moje dane. Na szczęście koniec końców dostaję tylko kartkę informującą o złożeniu fałszywej deklaracji i jednak braku nałożenia na mnie kary. Co ciekawe widzieliśmy Azjatę za nami, który miał dosłownie całą walizkę jedzenia. Jego kontrola trwała dłużej i nie wiemy jak się skończyła. Pan kontrolujący życzy nam dobrej zabawy i wskazuje drzwi do wyjścia z lotniska. Jesteśmy w Australii. (więcej…)



4 kwietnia 2014

Singapur – miasto które zawsze zadziwia

Dzień zaczynamy bardzo wcześnie, bo już na 05:30 mamy nastawione budziki. Sprawdziliśmy w Internecie, że zamiast jechać na lotnisko ekspresowym pociągiem za 100 HKD od osoby możemy podjechać również bezpośrednio autobusem (trochę dłużej) za 40 HKD. Odjazd mamy o 06:20 blisko stacji centralnej, dlatego musimy tam dojść spacerem. Po drodze rozmieniamy jeszcze ostatnie 100 HKD, żeby móc zapłacić za bilet w autobusie. Pani w sklepie daje nam zawinięte w papierek 50x 2 HKD, co jest nam bardzo na rękę. (więcej…)



31 marca 2014

Hong Kong – do Chin niepodobny

Dzień zmiany hotelu i miejsca pobytu. Takich dni będzie dużo, bo trudno mi wysiedzieć długo w jednym miejscu, dlatego podczas planowania wyjazdów staram się odpowiednio rozdysponować posiadany czas.

Wstajemy punktualnie o 5 rano i pakujemy ostatnie rzeczy, po czym oddajemy karty od pokoju w recepcji i zamawiamy taksówkę na stację metra Songkong Road. Tylko pani z recepcji mówi po angielsku, przez co musi się osobiście pofatygować do taksówkarza, żeby przetłumaczyć mu nasz cel przejazdu. Dalej kupujemy bilety na metro po 5 RMB i jedziemy aż 15 przystanków do stacji, gdzie przesiądziemy się na najszybszy pociąg świata – Maglev, który osiąga prędkość ponad 430 km/h. Bilet przejazdu w jedną stronę kosztuje 50 RMB, a pokonanie 30 km do portu lotniczego zajmuje mu mniej niż 10 minut. (więcej…)