mar 31

Dookoła świata w 13 dni: piaszczyste plaże Kalifornii

przez w Stany Zjednoczone

Po opuszczeniu parku narodowego Drzew Jozuego udałem się do miasteczka Rancho Mirage, gdzie miałem zarezerwowany nocleg. Po drodze jak już Wam wspomniałem modliłem się o stację benzynową i moje życzenie zostało wysłuchane. Zatankowałem do pełna i już pewien swego ruszyłem w kierunku Holiday Inn Express & Suites Rancho Mirage.

Po dotarciu do celu, szybko dostałem klucze do pokoju i udałem się na zasłużony odpoczynek. Dlaczego ten hotel? Ponieważ był po drodze i oferował najlepszą cenę. Poza tym miał bardzo wysokie oceny na bookingu. Jak się okazuje nie wszystko tutaj było idealne. Woda w jacuzzi brudna, basen i leżaki wokół niego zaniedbane, a w łazience był problem z syczącą spłuczką i nieodchodzącą wodą w zlewie. Z drugiej strony pokój był naprawdę duży i czysty, a łóżko wygodne. Internet działał bardzo sprawnie i w cenie było śniadanie. Co prawa typowe jak na Holiday Inn Express i dodatkowo nie działała maszynka do robienia naleśników, ale co nieco udał się zjeść.

Zaniedbany basen przy hotelu

Przestronny pokój

Piękna okolica Rancho Mirage

Tym razem spałem aż 8 godzin. To mój rekord na tej wycieczce, bowiem pierwszej nocy spałem 4 godziny, a drugiej 6. Czułem się pełen sił, więc poszedłem pobiegać po okolicy. Stąd też mogę Wam pokazać zdjęcia miasteczka Rancho Mirage. Pogoda przez cały dzień była genialna – zero chmur na niebie. W związku z tym po treningu, spakowałem walizkę i pojechał w kierunku Los Angeles, a dokładniej na plaże w Venice. Nie spotkała mnie żadna nieprzyjemna niespodzianka w postaci korków czy jakiś innych wydarzeń na drodze. Po pokonaniu 190 km zaparkowałem samochód (parking kosztował 1$ za godzinę) i udałem się na 2h spacer wzdłuż plaży.

W drodze do Santa Monica

Venice Beach to dobrze znana, miejska plaża, która od zawsze uchodziła za najbardziej wyluzowaną, kolorową i otwartą na działania hipisów i miejscowych artystów. Otoczona jest palmami i eleganckimi mieszkaniami. Nie brakuje tu ścieżek rowerowych i siłowni na świeżym powietrzu. Ogólnie rzecz biorąc okolice Los Angeles mają sporo niezłych plaż, bulwary obrośnięte wysokimi na dziesiątki metrów palmami, ratownicy siedzą w kolorowych budkach, chłopaki chodzą z deskami, a brakuje chyba tylko dziewczyn w bikini 😉 To taka prawie „California dream”.

Oczywiście zatrzymałem się także przy słynnym skateparku, gdzie praktycznie można zobaczyć każdego śmigającego na deskorolce. Nawet przyjemnie się obserwowało ich próby trików, niekiedy udanych. Na tym skończyłem pobyt w Venice i udałem się w stronę Santa Monica. Tutaj jednak skończyło się na spacerze, bowiem miejsce to znałem z pobytu w Los Angeles 3 lata temu, więc już nie robiłem zdjęć. Warto wspomnieć jednak, że centralnym punktem jest Santa Monica Pier – wielgaśne molo z restauracjami i barami, gdzie zawsze jest pełno ludzi. Santa Monica jest też oddzielnym miastem. Dzięki temu wiemy, że te miasta mają swoje oddzielne władze, urzędy, szkoły, nawet policję. Santa Monica od północy graniczy z dzielnicą Pacific Palisades i Brentwood, a od południa właśnie z Venice.

Tak właśnie minął mój czas w Kalifornii. Na koniec dnia pojechałem zjeść coś do pobliskiego MCDonalda i dalej do wypożyczalni oddać samochód. Po drodze zatankowałem bak do pełna. Później z uwagi, że nadal utrzymywała się świetna pogoda postanowiłem nie jechać shuttle busem na lotnisko ale zrobić sobie spacer. To był dobry wybór. Tym samym trafiłem do terminalu międzynarodowego, gdzie był już możliwy early check in na mój lot. Tym razem to rejs Qantas do Melbourne. Jako posiadacz statusu Sapphire w Oneworld ustawiłem się w 3 osobowej kolejce do stanowiska biznes/pierwszej klasy. W kolejce dla klasy ekonomicznej (którą lecę) było około 100 osób. Jednak te statusy się przydają 😉 Dostałem szybko swój bilet i zaproszenie do saloniku, w którym obecnie siedzę i piszę dla Was ten tekst.

Ile to kosztuje?

Nocleg w hotelu Holiday Inn Express & Suites Rancho Mirage zarezerwowałem na stronie sieci IHG. Cena tam byłą niższa niż na booking.com i wynosiła ok. 288 złotych. Zdecydowałem się zapłacić tę cenę z powodu wykonywanych zadań Accelerate, co było jednym z dwóch kroków do zarobienia kilkudziesięciu tysięcy punktów w IHG co pozwoli mi na zarezerwowanie w przyszłości nawet 10 darmowych nocy w tej sieci.



Tagi: , , , , , , ,

Zostaw komentarz