wrz 09

Żegnamy Kapsztad i lecimy do Europy

przez w RPA

Ostatni dzień to standardowe procedury związane z wyjazdem do domu. Rano jemy śniadanie, pakujemy się i wykwaterowujemy. Jedziemy samochodem w stronę lotniska, żeby go oddać i wydrukować bilety. Auto jest dokładnie sprawdzane, a pracownik zauważa lekko obtarty lewy kołpak, którym przytarliśmy o krawężnik. Dobrze, że mieliśmy pełne ubezpieczenie.

Lecimy liniami Kulula do Johannesburga, gdzie będziemy mieli nocleg w hotelu Or Tambo Aviator. Niestety na miejscu nie czeka na nas umówiony pracownik hotelu, żeby zawieść nas na miejsce, przez co „pomagają” nam miejscowi naganiacze i później oczekują napiwku. Po oczekiwaniu około 15 minut przyjeżdża busik i zabiera nas na miejsce. Dostajemy pokój na piątym piętrze. Nowocześnie urządzony, z łazienką, której drzwi są przeźroczyste i wszystko widać 😀 oraz z Internetem na kartki po 200 MB transferu. Jeden dzień damy radę. Wieczorem postanawiamy wydać resztę pieniędzy tj. 184 Randy na kolację (zapiekane w serze pierogi ze szpinakiem i do tego czosnek i słodki sos chilli + po lampce wina Robinsons). Wszystko bardzo smaczne.

Rano idziemy na śniadanie, które w mojej ocenie było najsłabsze podczas całego wyjazdu. Pomimo bufetu i sporego wyboru potrawy nie były tak smacznego, jak gdzie indziej. Najedzenie, myjemy zęby i jedziemy na lotnisko. Odbieramy bilety na lot do Jeddah i nadajemy walizkę. Chodzimy jeszcze po sklepach wolnocłowych i oglądamy różne wyroby. Lot do Arabii przebiega zgodnie z planem i o 20:30 lądujemy w Jeddah. W czasie przelotu podano dwa posiłki (ryba, wołowina lub kurczak oraz bułka z czekoladką) do tego napoje. Spędzamy na lotnisku 13 godzin w oczekiwaniu na lot do Frankfurtu, kiedy to piszę tę relację (mam już ponad 22 tysiące znaków). Ja spałem na stoliku około godziny, a później chodziłem w poszukiwaniu gniazdka, żeby naładować komputer i jak widać się udało o 5 rano. Agata spała 3 godziny na trzech siedzeniach przykryta trzema kocami. Dostaliśmy wieczorem kolację i teraz śniadanie.

Lot do Europy minął bardzo przyjemnie. Dostaliśmy miejsca przy wyjściu awaryjnym, gdzie mogliśmy praktycznie leżeć – tyle miejsca na nogi. Podano dwa posiłki i prawie cały lot przespaliśmy. Po dotarciu do Frankfurtu idziemy do MC Donalda na kawę i dalej o 18:30 na lot do Berlina.

IMG_5771

IMG_5797

IMG_5801

P1060158

P1060162



Tagi: , , , , ,

Zostaw komentarz