gru 22

Powrót do San Pedro i nocleg w Calamie

przez w Boliwia, Chile

Wycieczka czterodniowa kończy się w tym samym miejscu, gdzie się rozpoczęła, czyli w San Pedro. Żeby tam dotrzeć mieliśmy do przejechania jeszcze kawałek drogi. W związku z tym ponownie musieliśmy wcześnie wstać, spakować się i ruszyć w kierunku granicy z Chile. Po drodze postój na śniadanie, które tym razem trochę nas rozczarowało i musieliśmy sięgnąć po własne zapasy. Przy wyjeździe z Boliwii uiszczamy opłatę na granicy (w przeliczeniu kilka złotych) i czekamy na autobus do San Pedro. Tam jeszcze czeka nas kontrola bagażu. Wcześniej po drodze musimy wypełnić deklaracje wjazdowe, gdzie jesteśmy pytani między innymi o posiadane ze sobą jedzenie. Zdeklarowane jabłka zostają wyrzucone.

Postanawiamy ten dzień spędzić w San Pedro de Atacama, a dopiero wieczorem jechać na nocleg do Calamy (ok. 100 km). Szukamy miejsca, żeby zostawić gdzieś nasze bagaże i jak się okazuje nie ma nigdzie przechowalni. Na dworcu autobusowym w jednym z kiosków jest to możliwe po uiszczeniu opłaty. Nam udaje się dogadać z pracownikiem pewnej wypożyczalni samochodów, który swoje biuro zamyka o 13 i otwiera o 18. W tym czasie nasze plecaki i walizki będą bezpieczne. Poza tym dzwoni on w naszym imieniu do firmy Viptrans, która sprzedała nam bilety powrotne do Calamy. Okazuje się, że w dniu dzisiejszym nie mają już wolnych samochodów i nie przyjadą po nas. Pieniądze zwrócą, kiedy zgłosimy się do nich na lotnisku, a teraz musimy sobie radzić sami. Decydujemy się jechać lokalnym autobusem, co okazuje się świetnym wyborem. W cenie 3000 CLP pokonujemy tę trasę w podobnym czasie, jak vanem, ale to dopiero wieczorem.

Przed tym razem z Kasią idziemy do jednej z większych restauracji w mieście, gdzie wypijamy kawę, a później zjadamy pizzę. Mamy tutaj dostęp do Internetu – po czterech dniach można w końcu sprawdzić pocztę i dowiedzieć się co słychać w świecie. Jak miło 😉  Robimy jeszcze spacer po tym klimatycznym i dosyć unikalnym miasteczku. Jest gorąco, ale nie pocimy się. Co ciekawe rano chodziliśmy w kurtkach i czapkach.

Po dotarciu do Calamy, wysiadamy w centrum miasta i pomocą miejscowej kobiety bierzemy taksówkę do hotelu Hostal Americano. Dojazd do niego zajmuje nam około 20 minut. Na miejscu ponownie mamy do czynienia z recepcjonistką, która nie umie angielskiego, a w dodatku twierdzi, że mamy rezerwację tylko dla dwóch osób. Po dłuuuugiej „konwersacji” poprzez Google Translate udaje nam się wywalczyć swoje i dostajemy dwa klucze do pokojów dwuosobowych. Jest czysta łazienka, ciepła woda i szybki Internet. Dobre warunki w niskiej cenie, więc ogólne wrażenie pozostanie u nas pozytywne. Wieczór spędzamy przy butelce whisky.

IMG_3706

IMG_3707



Tagi: , , , ,

Zostaw komentarz