Tym razem nasz wyjazd miał charakter wyłącznie wakacyjny, co w ostatnich latach zdarzało mi się bardzo rzadko. Zawsze po drodze chciałem coś zobaczyć lub znaleźć się w kilku miejscach podczas jednej podróży. Wakacje na Malediwach miały być totalnym nic nierobieniem oprócz obowiązków, które trzeba tak czy siak wykonać, żeby to nie był ostatni wyjazd 😉
Zaczęliśmy 30 kwietnia w Poznaniu na lotnisku, gdzie przyjechaliśmy taksówką na rejs o 5:40 rano. Nadaliśmy nasze dwie walizki i poszliśmy po kontroli prosto do saloniku na kawę. Była niezbędna, bowiem tej nocy spaliśmy niecałe 3 godzin. Rejs do stolicy planowo. Z uwagi, że był on na innej rezerwacji niż pozostałe loty to musieliśmy odebrać bagaż i nadać go ponownie na stanowisku lotu. Wcześniej trzeba w automacie wykonać odprawę i wydrukować karty pokładowe. Miejsca mieliśmy wybrane już wcześniej. Przechodzimy kontrolę przez stanowisko Bussines Class, co jest możliwe dla posiadaczy PP. Tutaj odmienna sytuacja niż w Poznaniu – nikt się nie odzywa, nie czepia i do tego wszyscy uśmiechnięci. Kontrola bez kolejki trwa minutę i już możemy udać się do Ballady na śniadanie. Rano nie ma dużo ludzi – najwięcej zauważyliśmy, że pojawia się tutaj w okolicach południa.
O 10:45 lecimy do Frankfurtu LOTem. Dobra pogoda, spokojny rejs mija szybko. W samolocie gniazdka do podłączenia ładowarek oraz możliwość korzystania z telefonu w czasie całego lotu. Za to duży plus dla naszego narodowego przewoźnika. We Frankfurcie najdłużej trwa kołowanie, a później przejazd autobusem do terminalu 1. My musimy go zmienić na drugi, skąd latają linie SriLankan Airlines. Wsiadamy w kolejkę i po 3 minutach jesteśmy na miejscu. Idziemy do SkyLounge na obiad. Tutaj serwowane są doskonałe niemieckie parówki, ogórki i na deser winogrono. Jeden z fajniejszych saloników. Najedzeni o 15:20 ruszamy w 10-godzinny rejs do stolicy Sri Lanki. Samolot to A330-200, dosyć stary, ale posiada system rozrywki. Wznoszenie jest bardzo powolne, przez co człowiek może zwątpić w moc silników tego kolosa. Podano dwa posiłki, każdy z nich oparty na kurczaku, rybie lub wołowinie. Do tego wino, woda, kawa, herbata i inne słodkie napoje. Ogólnie serwis oceniamy dobrze. Nie było problemu z dolewką.
Z uwagi na zmianę czasu w Colombo jesteśmy o 5 rano. Okazuje się, że nasz ostatni lot do Male jest opóźniony o godzinę. Siadamy w saloniku Lotus First Class Lounge, gdzie wybór potrwa jest znakomity. Wszystko czego można sobie wymarzyć. Zmęczenie daje znać o sobie. Kasia zasypia na kanapie, a ja ziewając coś jeszcze dłubię na komputerze.
W końcu wsiadamy do naszego A340, jednak do wylotu czekamy kolejną godzinę. W czasie rejsu tym czterosilnikowcem podane jest skromne śniadanie (jajecznica). Przelatujemy przez strefy turbulencji, kiedy rzeczywiście rzuca dosyć mocno.
O godzinie 10 jesteśmy na lotnisku w Male. Stolica Malediwów wita nas ulewnym deszczem. Niestety nie mamy szansy zdążyć na poranny prom na Maafushi, przez co możemy spędzić 5 godzin w stolicy. Płyniemy wpierw promem z lotniska do Male i tutaj robimy spacer po mieście. W końcu zmęczeni chodzeniem w tym upale z walizkami bierzemy taksówkę, która za 3 dolary zawozi nas do portu skąd o 15 popłyniemy na Maafushi. Pomimo, że zostały jeszcze dwie godziny to udaje nam się zająć miejsce i natychmiast zasypiamy. Do czasu rejsu prom robi się pełen ludzi i bagaży. Trwa on około 1,5 godzin. Jesteśmy jednak tak zmęczeni, że marzymy tylko, żeby być już na miejscu.
W porcie na wyspie czekają już na nas ludzie z hotelu. Zabierają nasze bagaże na wózek i prowadzą do recepcji Kanni Beach. Tutaj otrzymujemy powitalnego drinka i kilka informacji na temat pobytu i samej wyspy.
Okazuje się, że pomimo, że mamy kupiony pokój z widokiem na miasto to akurat wolny jest pokój z widokiem na ocean. Dzięki czemu dostajemy go na dwie noce. Tego dnia nie mamy już siły na nic. Nie idziemy nawet na kolację, zjadamy tylko to co mamy jeszcze z podróży. Robimy spacer wieczorem na plażę i kładziemy się spać.
From angela:
witam 🙂 Mam pytanie:
Czy mogłaś chodzić po Maafushi z odkrytymi ramionami ;)?
From Mati:
Nie było z tym żadnych problemów 🙂
From kasia:
a opalanie w stroju kąpielowym? jest dozwolone?
From Mati:
Tak, w wyznaczonych miejscach nie ma z tym problemu.