mar 31

Hong Kong – do Chin niepodobny

przez w Hong Kong

Dzień zmiany hotelu i miejsca pobytu. Takich dni będzie dużo, bo trudno mi wysiedzieć długo w jednym miejscu, dlatego podczas planowania wyjazdów staram się odpowiednio rozdysponować posiadany czas.

Wstajemy punktualnie o 5 rano i pakujemy ostatnie rzeczy, po czym oddajemy karty od pokoju w recepcji i zamawiamy taksówkę na stację metra Songkong Road. Tylko pani z recepcji mówi po angielsku, przez co musi się osobiście pofatygować do taksówkarza, żeby przetłumaczyć mu nasz cel przejazdu. Dalej kupujemy bilety na metro po 5 RMB i jedziemy aż 15 przystanków do stacji, gdzie przesiądziemy się na najszybszy pociąg świata – Maglev, który osiąga prędkość ponad 430 km/h. Bilet przejazdu w jedną stronę kosztuje 50 RMB, a pokonanie 30 km do portu lotniczego zajmuje mu mniej niż 10 minut.

IMG_4172

IMG_4175

Salonik na lotnisku w Szanghaju

IMG_4176

Nasz kurs odbywał się, że stałą prędkością 301 km/h. Następnie przeszliśmy do terminalu 1 i odstaliśmy około 30 minut w kolejce do check in, żeby odebrać karty pokładowe na lot do Hong Kongu. Wybrane wcześniej miejsca 35KJ zgadzają się, więc przechodzimy kontrolę imigracyjną i bagażową, po czym rozpoczynamy poszukiwania saloniku. Okazuje się, że dostępne w tym budynku są gate’y 23-29 i 16, a według informacji na telefonie Lounge First Class znajduje się pod numerem 37. Wygląda na to, że tym razem nie uda się komfortowo poczekać na lot. Jednak idąc w stronę swojej bramki nagle widzimy po prawej stronie numerek 37 (w ogóle nie wiadomo czemu), co sprawia, że możemy zjeść śniadanie i napić się chińskiej herbaty. Wygodne fotele, mało ludzi i sprawna obsługa. Zdecydowanie jeden z lepszych saloników podczas tej podróży.

30 minut przed planowanym odlotem idziemy kolejne może 200 metrów pod bramkę, gdzie okazuje się, że nasz wylot jest opóźniony i boarding zacznie się dopiero o 10:20 (zamiast 9:30). Czekamy pod gatem. Niestety następuje kolejne opóźnienie już w samolocie, bowiem jest problem z jednym dzieckiem, które cały czas krzyczy, dusi się itp. Matka waha się czy lecieć, ale w końcu ruszamy z prawie 2h opóźnieniem. W czasie lotu wypełniamy karty imigracyjne, które w tym przypadku rozdawane są już na samym początku rejsu, a nie tak jak w przypadku lotu do Szanghaju dopiero na końcu.

IMG_4177

Jedzenie podczas rejsu do Hong Kongu

Dalej dostajemy słone orzeszki i napoje. Jak myślimy, że na tym koniec serwisu, to obsługa zaczyna podawać śniadanie. Do wyboru omlet lub ryba z makaronem. Wybieram to drugie i jest to świetny wybór. W komplecie arbuz, bułka z parówką (taki hot-dog w cieście francuskim bez ketchupu) i jogurt naturalny.

Przylot znacząco się opóźnia i dopiero o 13:55 samolot dotyka płyty lotniska. Następnie czekamy 10 min, bo obsługa nie może poradzić sobie z otwarciem drzwi. Później już tylko przejście z rękawa do autobusy i przejazd do hali przylotów. Wbicie pieczątki trwa dosłownie 2 minuty i już można udać się na pociąg do miasta. Airport Express jedzie 24 minuty, ale kosztuje aż 50 złotych od osoby, jego plusem jest jednak to, że ze stacji oferuje darmowy transfer do hotelu. Skorzystaliśmy z tego, żeby nie tracić więcej czasu.

Po przyjeździe do hotelu Holiday Inn Express Hong Kong Soho, który w najniższej stawce kosztuje 350 złotych (z cen jakie obserwowałem) jesteśmy profesjonalnie obsłużeni, a także dostajemy w ramach przynależenia do klubu IHG prezent w postaci dwóch napojów. Dostaliśmy świetny pokój na 38 piętrze z pięknym widokiem na Hong Kong – robi wrażenie.

IMG_4178

IMG_4180

IMG_4201

IMG_4203

IMG_4205

IMG_4206

Zbieramy się i ruszamy w kierunku Hong Kong Park, który jest ok. 1,5 km od hotelu. Obejmuje on ogrody, szklarnie, muzea, galerie, ptaszarnie, place zabaw, sztuczne jeziora i wodospady. Wszystko to otoczone jest murem drapaczy chmur i potężnymi górami. Kolejnym punktem, który zaplanowaliśmy na dzisiaj jest Victoria Peak, czyli najlepsze miejsce na podziwiania wieżowców w mieście. Wjeżdża się tam takim starą kolejką za 40 HKG w dwie strony lub 80 HKG z wejściem na platformę widokową. Wybieramy opcję numer dwa. Stojąc w kolejce możemy podziwiać ekspozycję galerii historycznego tramwaju. Kolejka której czerwone wagoniki  bardziej przypominają tramwaj,  kursuje codziennie od 7 do 24. Pokonuje trasę 1365 m pod kątem dochodzącym do 27 stopni nachylenia. Sama jazda na szczyt już jest bardzo ekscytująca. Pojazd sprawnie wspina się po stromiźnie. Patrząc przez okno na mijane budynki ma się złudzenie że stoją pochyło.

IMG_4208

IMG_4212

IMG_4213

IMG_4215

IMG_4217

IMG_4220

IMG_4227

IMG_4229

IMG_4231

IMG_4248

IMG_4251

IMG_4254

IMG_4256

IMG_4257

IMG_4258

IMG_4260

Po przyjeździe na Victoria Peak i przejściu przez centrum handlowe na taras naszym oczom ukazuje się niesamowita panorama miasta. Szczególnie warto przyjść tu wieczorem kiedy wszystkie budynki są podświetlone. My byliśmy jak było jeszcze jasno (ok. 17) i wtedy udało nam się zobaczyć część wieżowców, później jednak wraz z nadejściem zmierzchu przyszła mgła i zaczęło padać przez co nie zobaczyliśmy tego co wcześniej budziło nasz podziw, kiedy czytaliśmy inne relacje. Wracamy do budynku napić się kawy. Czekaliśmy ponad godzinę na poprawę pogody, ale bezskutecznie. Wróciliśmy do hotelu przed godziną 20:30. Tego dnia chyba dopadł nas jet lag, bowiem pomimo spania ostatniej nocy niecałych 7 godzin to dzisiaj normalnie funkcjonowaliśmy do 3 rano i nadal nie chciało nam się spać.

IMG_4261

IMG_4267

IMG_4272

IMG_4273

IMG_4278



Tagi: , , , , ,

Zostaw komentarz