lut 26

Zwiedzanie Malagi, zmiana hotelu i powrót do Berlina

Po śniadaniu musieliśmy się spakować i ruszyć w stronę Malagi (ok. 12 km). Tutaj mieliśmy w planie zwiedzenie najważniejszych punktów miasta. Zaparkowaliśmy samochód w centrum na parkingu podziemnym. Nie są one tanie, ale łatwo dostępne i przy zwiedzaniu przez 3-4 h nie opłaca się szukać innego miejsca.

Znowu chwila minęła zanim zlokalizowaliśmy informację turystyczną, żeby dostać mapkę z zaznaczonymi miejscami godnymi odwiedzenia. Poszliśmy przede wszystko do La Alcazaba, czyli fortecy powstałej w 1065 roku, która jest pamiątką po podbojach przez Maurów. Kolejnym punktem była katedra zbudowana pomiędzy rokiem 1528 a 1782, w pobliżu miejsca dawnego meczetu. Podczas gdy oryginalne plany zawierały 2 wieże, brak funduszy pozwolił na ukończenie tylko jednej, dając katedrze czułą nazwę La Manquita, co w luźnej interpretacji znaczy „jednoręka kobieta”.

Następnie poszliśmy na punkt widokowy blisko zamku Castillo de Gibralfaro. Stąd rozpościera się wspaniały widok na miasto. Poza tym odwiedziliśmy ratusz Malagi, gdzie była olbrzymia szopka bożonarodzeniowa.

Po odebraniu samochodu pojechaliśmy dalej na wschód, żeby zatrzymać się w miasteczku Nerja. Tutaj pospacerowaliśmy wzdłuż brzegu Morza Śródziemnego. Na koniec dnia ruszyliśmy zakwaterować się w hotelu Holiday Inn blisko lotniska w Maladze. Z uwagi na platynową kartę dostaliśmy pokój na wyższym piętrze, darmowe piwo i wino (w barze wieczorem). Wcześniej jednak wyskoczyliśmy do pobliskiego MC Donalda na coś do jedzenia.

Kolejnego dnia, po śniadaniu oddaliśmy samochód na lotnisku i po odprawie poszliśmy do całkiem dobrze wyposażone saloniku na lotnisku w Maladze. Lot do Berlina odbył się zgodnie z planem i w niedzielę ok. 19 byliśmy już w domu. Cali i zdrowi, ale w zdecydowanie zimniejszej Polsce.