sie 29

Vinales – dwa dni wśród plantacji tytoniu

przez w Kuba

W Hawanie spędziliśmy pierwszą noc i dalej w planach mieliśmy pojechać na zachód Kuby, a dokładniej do miejscowości Vinales. Nie mieliśmy zorganizowanego żadnego transportu, więc zajęło nam trochę czasu zanim to zrobiliśmy. Łapaliśmy różne taksówki i pytaliśmy czy któraś nie zawiezie nas tak daleko. W końcu znalazł się kierowca z dobrym samochodem dzięki czemu podróż minęła komfortowo z jednym przystankiem na stacji benzynowej.

Dlaczego wybraliśmy właśnie Vinales? Ponieważ podczas zaledwie tygodnia na Kubie trudno odwiedzić miejscowości położone dużo dalej od stolicy, do której przylecieliśmy. A Vinales także jest wyjątkowe, bowiem to miasteczko otoczone wapiennymi wzgórzami i plantacjami tytoniu. Krajobraz tego miejsca jest jednym z popularniejszych na wyspie. Droga tutaj wiedzie głównie przez autostradę (aż do Pinar del Rio).

Przy wjeździe do Vinales jest świetny punkt widokowy, na który co prawda pojechaliśmy wracając już, ale żeby nie zapomnieć to tutaj już wstawiam Wam fotkę z tego miejsca. Pokazuje ona niesamowitą panoramę.

Nie da się ukryć, że Vinales to miasteczko stworzone dla turystów. Są tutaj praktycznie same kwatery, które wynajmują przyjezdni. Poza tym sporo tutaj barów, restauracji i sklepów z pamiątkami. My nasze pokoje zarezerwowaliśmy przez Airbnb i był to bardzo dobry wybór. Dobre warunki, blisko do głównej ulicy i mili gospodarze. Do tego cena bardzo niska, jak w zasadzie wszędzie tutaj.

Ponieważ tego dnia dosyć wcześniej dotarliśmy do miasteczka to postanowiliśmy zrobić spacer po okolicy, i to nie byle jaki spacer. Zobaczyliśmy, że w centrum miasta znajduje się ładny kościół, a poza nim jakieś muzeum i galeria sztuki. Tego jednak nie odwiedzaliśmy. Zrobiliśmy sobie przerwę na pizzę i zimne piwo.

W miasteczku widzimy praktycznie same jednopiętrowe, kolorowe domki, przed którymi stoją bujane fotele a na nich siedzą Kubańczycy. Idziemy jednak trochę poza zabudowę, żeby wejść na teren parku narodowego, który jest wpisany na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. Jest on olbrzymi, więc większość osób zwiedza go konno, my jednak robimy tylko krótki spacer. Pogoda przez cały czas nam dopisywała i świeciło słońce, dzięki czemu widoki były magiczne.

Kolejnego dnia zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy na poważniejszy trekking po dolinie. Zajął nam on wiele godzin, ale dzięki temu zobaczyliśmy jak z bliska wygląda uprawa tytoniu i proces suszenia. Oczywiście tradycyjnymi metodami bez użycia maszyn. Możemy między innymi obserwować pług ciągnięty przez byka.

Spacerujemy wśród bajecznych skalnych ostańców, które są częścią pasma górskiego Sierra de los Órganos. Przechodzimy także przez jaskinie, gdzie praktycznie nic nie widać i musimy posiłkować się latarką. Jak powstało takie ukształtowanie terenu? Mogoty to stare formacje krasowe, które powstały w okresie jury na skutek erozji. Na nich rosną gęste zarośla, a także drzewa, dzięki czemu jest tutaj tak zielono.

Wieczory spędzamy spacerując po mieście, a następnie odpoczywając na naszym tarasie. Jest cały czas bardzo ciepło. Po dwóch nocach tutaj pakujemy się i ruszamy taksówką do Varadero, żeby przez kolejne 4 dni odpocząć na pięknych białych plażach.



Tagi: , , , ,

Zostaw komentarz