21 lipca 2013

Wracamy do Polski, przez Pizę

Kiedy 14 kwietnia w nocy przylecieliśmy do Pizy z lotniska miał odebrać nas właściciel naszego hotelu w formule B&B, których w mieście widzieliśmy całkiem sporo. Rzeczywiście przyjechał po nas samochodem, jednak z uwagi, że w nim było tylko 5 wolnych miejsc, a nas aż 7, to ja z p. Tadeuszem musiałem iść na nogach. Spokojnie wysłuchaliśmy wskazówek na dotarcie do celu, po czym ruszyliśmy… po 30 minutach (pomimo, że miało nam to zająć maks. 10 min) zgubiliśmy się na dobre. Trzeba było wrócić na lotnisko i dzwonić do niego, żeby wysłuchać kolejnych wskazówek (nie chciał po nas przyjechać). Niestety było już bardzo późno i każdy chciał po męczącej podróży z prawie końca Europy pójść spać. W końcu trafiliśmy, sami. (więcej…)