Kolejny poranek i kolejne pyszne, obfite śniadanie. Tuż po nim ruszamy do centrum miasta w okolice popularnego ratusza. Jest to Gamla Stan, czyli najstarsza dzielnica Sztokholmu. Niestety padł deszcz i spacerowanie nie było tak przyjemne, jak dzień wcześniej. Szybko poszliśmy do Nobelmuseet, czyli muzeum, które opowiada o najsłynniejszej nagrodzie na świecie, jej fundatorze i laureatach.
Kiedy ustał deszcz, udaliśmy się do Muzeum Narodowego. Wystawy z poszczególnych okresów historii kraju były naprawdę bogate. Na kolejnych piętrach muzeum podziwialiśmy obrazy Rembrandta, Rubensa, Goya, Renoira, Degasa oraz Gauguina. Z powodu ograniczonego czasu mogliśmy jedynie przebiec przez ten ogromny gmach nie zastanawiając się nad przekazem dzieł znajdujących się w muzeum. Teraz czekał nas dłuższy przejazd metrem do zespołu pałacowego Drottningholm, czyli rezydencji szwedzkiej rodziny królewskiej. Oprócz pałacu królewskiego w jego skład wchodzą Teatr Dworski i Muzeum Teatralne, przypałacowy park oraz Pawilon Chiński. Kompleks położony jest 10 km na zachód od Sztokholmu, nad jeziorem Mälaren, na wyspie Lovön. Mieliśmy dużo zabawy w poszukiwaniach chińskiego domku, który znajdował się dosyć daleko od pałacu. Niestety okazał się zamknięty. Kiedy już robiło się ciemno, my ruszyliśmy do Millesgarden, czyli muzeum sztuki i zarazem ogrodu rzeźb. Mieliśmy małe problemy z trafieniem do tego miejsca, jednak po poszukiwaniach udało nam się dotrzeć tuż przed zamknięciem do celu.
Po powrocie do hotelu następowała standardowa procedura: kolacja, mycie i spać. Wcześniej jeszcze zgrać zdjęcia i wrzucić na Picasę. Kolejnego dnia po śniadaniu wróciliśmy pociągiem do Nykoping i dalej na lotnisko Skavsta, skąd polecieliśmy do Poznania.
Najnowsze komentarze