sie 19

Rodos – eksploracja greckiej wyspy

przez w Grecja

Hotel w którym się zatrzymaliśmy to czterogwiazdkowy obiekt, który poza sezonem kosztował nas 150 zł za dwie osoby ze śniadaniami i szybkim Internetem. Czego chcieć więcej? Było idealnie.

Po obudzeniu się poszliśmy zjeść wspomniane śniadanie, które nie było co prawda w formie bufetu, ale najedzeni mogliśmy ruszyć w objazd wyspy. Pierwszym punktem było Epta Piges. To strumień, zbudowany przez Włochów do nawadniania sadu pomarańczowego w Kolimbii. Zasila go siedem źródeł , stąd nazwa. Do znajdującej się na końcu tamy i jeziora prowadzi ok. 200-metrowy tunel. W tym wypadku chyba za bardzo się pospieszyliśmy, bowiem do rzeczonego tunelu nie dotarliśmy. Zobaczyliśmy jednie malutkie wodospady i rzekę.

Pojechaliśmy dalej na południe, żeby wjechać do jednego z miasteczek i zrobić sobie spacer po wzgórzu, z którego były bardzo ładne widoki. Miejsce to nie jest typowym turystycznym punktem, jednak zdecydowanie warte odwiedzenia. Kolejnym punktem było Lindos, czyli jedna z trzech antycznych osad. Obecnie pod ochroną – ruch kołowy w wiosce jest zakazany. Warto zostawić samochód nieco dalej, by uniknąć opłaty za parking. Główną atrakcją wioski jest duży akropol, na który można się wspiąć pieszo lub wjechać inną drogą na osiołku. Z góry roztacza się wspaniały widok na morze, zatoki Lindos i Św. Pawła oraz na białe, tradycyjne domki. Po zejściu na dół zdecydowanie trzeba, choć na chwilę, zgubić się w wąskich uliczkach miasteczka. My kupiliśmy sobie lody i podziwialiśmy wspaniałe widoki.

Około godziny 13 dotarliśmy do Monolithos. To ruiny zamku Joannitów (Kastrou Monolithos ). Zbudowany  w 1480 r.  na samotnej, stromej skale o wysokości ok. 250 m. W środku ruin znajduje się obecnie maleńki, biały kościółek Agios Pantelimon. Chociaż z samego zamku pozostało niewiele, warto wdrapać się na górę, bo widok zapiera dech. Po tym przyszedł czas na obiad. Jechaliśmy zachodnim wybrzeżem, aż zobaczyliśmy położoną przy brzegu małą restaurację pod namiotami. Po otrzymaniu menu i obejrzenia cen przestaliśmy się dziwić, że w Grecji jest kryzys. Pan, kelner polecał nam owoce morza w cenie 50 Euro za porcję… hmm… zamówiliśmy tzatziki i herbatę. Cóż głodni byliśmy nadal, ale trudno zapłacić za obiad, więcej niż za cały wyjazd.

Ostatnim puntem tego dnia była stolica wyspy, czyli miasto Rodos. Tutaj zobaczyliśmy przede wszystkim bramy i fortyfikacje, które otaczają Stare Miasto. Przy podstawie ich grubość sięga 12 metrów. Co kilkaset metrów na koronie ustawione są wieże. Głównym wejściem do Starego Miasta jest brama d’Amboise’a. Do środka można wejść również przez pozostałe 10 bram – św. Antoniego, św. Atonazego, Wolności, Koskinu, Włoska, św. Katarzyny, Morska, Arsenału, Wolności, św. Pawła. Główna ulica Starego Miasta nosi imię Sokratesa. Dobre wrażenie robią również wiatraki przy porcie Mandraki.

Po zwiedzaniu pojechaliśmy na południe do naszego hotelu. Tym razem trafiliśmy z mniejszymi problemami.

IMG_0803

IMG_0813

IMG_0821

IMG_0865

IMG_0884

IMG_0909

IMG_0910

IMG_0992

IMG_1005

IMG_0819

IMG_0822

IMG_0834

IMG_0838

IMG_0869

IMG_0907

IMG_0911

IMG_0969

IMG_0977



Tagi: , ,

Zostaw komentarz