gru 23

Lot Santiago-Madryt-Berlin i powrót do domu

przez w Chile

Nasz pobyt w Ameryce Południowe powoli dobiegł końca. 11 grudnia mieliśmy zaplanowany powrotny lot do Europy. Wyjazd był bardzo intensywny, dużo zobaczyliśmy w krótkim czasie i nawet nie mieliśmy okazji odpocząć np. na plażach położonych ok. 100 km od stolicy Chile. Rejs powrotnym Iberią zgodnie z rozkładem jest po godzinie 13, w związku z czym po 10 wychodzimy z naszego mieszkania wynajętego przez Airbnb i łapiemy taksówkę. Kierowca tak ucieszył się, że będzie miał kurs na lotnisko, że aż otworzył bagażnik jeszcze podczas jazdy. Niestety nie obyło się bez nieprzyjemności. Od razu na początku drogi poprosiliśmy o włączenie taksometru, co spotkało się z odmową. Następnie powiedzieliśmy, że zapłacimy maksymalnie 16000 CLP (tyle samo płaciliśmy dzień wcześniej), co również spotkało się z mruczeniem i sugerowaniem „normal prajs” 20 tysięcy na tej trasie. Później szybka zmiana tematu na wymienianki skojarzeń z Polską, czyli Lech Wałęsa czy Jan Paweł II. Po dotarciu do portu lotniczego dajemy kierowcy odliczone 17000 (!) CLP i odchodzimy. Ten zaczyna coś wykrzykiwać i idzie do samochodu po telefon, bo będzie dzwonił na policję. Spokojnie czekamy, ale jednak nie odważył się powiedzieć stróżom prawa, że przewiózł nas nielegalnie i nie wystawił rachunku. Cóż… czas się odprawić i pożegnać Chile.

Wcześniej jednak odwiedzamy salonik Pacific Club, który robi na nas świetne wrażenie. Jest on przestronny, oferuje szybki Internet, liczne napoje (zimne i ciepłe, alkoholowe i bezalkoholowe) oraz smaczne przekąski. Warto wspomnieć przede wszystkim o jabłkach, pomarańczach, orzeszkach i bakaliach oraz bułkach z serem na ciepło. Było oczywiście jeszcze dużo słodyczy.

Podczas rejsu powrotnego podano dwa posiłki i jedną przekąskę pomiędzy. Wszystko całkiem smaczne, więc nie ma powodów do narzekań, tym bardziej przy biletach w takiej cenie. W Madrycie lądujemy o czasie (ok. 6 rano) i po kontroli paszportowej udajemy się do saloniku LA REVOLTOSA. W planach był spacer po centrum miasta, ale Kasia nie najlepiej się czuła, więc postanowiliśmy zostać na miejscu. Co więcej temperatura w stolicy Hiszpanii rano była bliska zeru stopni, więc niespecjalnie korzystna do większego zwiedzania.

Lot do Berlina mieliśmy o godzinie 15:45. Samolot A320 Iberia Express ponownie mało wygodny, bez serwisu z niewielką ilością miejsca na nogi. Po niecałych trzech godzinach znaleźliśmy się tam skąd ruszaliśmy 10 dni wcześniej w podróż do Ameryki Południowej. Komfortowo z ojcem koleżanki wróciliśmy do domów.

IMG_3837

IMG_3839

IMG_3840

Drugie śniadanie w saloniku Pacific Club

IMG_3842

IMG_3843

IMG_3845

Wejście do saloniku prawie na końcu terminalu

IMG_3846

Airbus A340-600 jeszcze ze starą kabiną zabrał nas w 13 godzinny rejs do Madrytu

IMG_3847

IMG_3848

IMG_3851

W tle Boeing 747 linii Qantas przygotowywany do lotu do Sydney

IMG_3859

Obiad – pasta

IMG_3860

Obiad – beef

IMG_3861

IMG_3862

IMG_3864

IMG_3865

Trasa przelotu



Tagi: , , , , , ,

Zostaw komentarz