lis 26

Jednodniowe odwiedziny Amsterdamu (w drodze w Meksyku)

przez w Holandia

Błąd taryfowy Aeromexico trwał dłużej niż kilkadziesiąt minut, w związku z tym popełniliśmy większe zakupy. Kolejnym kierunkiem na naszej liście w bieżącym roku był Meksyk, a konkretnie Puerto Vallarta. Miejsce to wcześniej było dla nas zupełnie nieznane, a jego zakup podyktowany był bardzo ciekawym położeniem, na zachodnim wybrzeżu Ameryki Północnej. Bilety z Amsterdamu kosztowały około 1000 złotych, ale przecież trzeba było jeszcze dostać się do Holandii. O tym jak to zrobiliśmy przeczytacie poniżej.

Cała operacja była naprawdę prosta. Z poznańskiej Ławicy lata do Eindhoven WizzAir, a to przecież zaledwie 100 km od stolicy Holandii. Właśnie taką opcję wybraliśmy. Nasze wakacje zaczęły się niecałe 2 godziny przed odlotem, kiedy to nadaliśmy po jednej sztuce bagażu i udaliśmy się do saloniku na krótkie oczekiwanie na lot, który tego dnia odbywał się planowo o godzinie 15:00. Rejs do Eindhoven trwał około 1:20 h. Ku naszemu szczęściu nasze bagaże jako pierwsze pojawiły się na karuzeli, dzięki czemu od razu mogliśmy przemieścić się autobusem z lotniska na dworzec w centrum miasta, żeby złapać pociąg do Amsterdamu. Rzeczywiście, poszło jak po sznurku i jakieś 2 godziny później mogliśmy się zameldować w hotelu Crowne Plaza Amsterdam – Schiphol. Jak sama nazwa wskazuje obiekt ten jest blisko portu lotniczego. Wybraliśmy pokój czteroosobowy z dostępem do saloniku i śniadaniem. Warunki były takie, jak przystało na czterogwiazdkowy obiekt.

Kolejnego dnia, po zjedzeniu obfitego śniadania ruszyliśmy na zwiedzanie miasta. Dojazd do centrum nie był tani, ale chcieliśmy wykorzystać okazję, jak już tutaj byliśmy i co nieco zobaczyć. Amsterdam leży nad rzeką Amstel i ma około 750 tysięcy mieszkańców. Po dotarciu pociągiem na dworzec centralny od razu ruszyliśmy spacerem w kierunku placu Dam, który jest głównym miejscem spotkań Holendrów. Od jego wschodniej strony mamy Pałac Królewski. Obecnie nie jest już to siedziba monarchów, bowiem ci rezydują w Hadze. Z drugiej strony widzimy pomnik poświęcony ofiarom II wojny światowej.

W mieście niepowtarzalny klimat tworzą krzywe kamienice, których ułożenie nie jest przypadkowe, bowiem ma to ułatwić odprowadzenie wody z dachów. Nad miastem góruje wieża XVII kościoła protestanckiego. Jest to bardzo ważna budowla w Amsterdamie, gdzie znajduje się olbrzymi dzwon. Tam też został pochowany słynny malarz Rembrandt.

Po mieście spaceruje się bardzo przyjemnie, bowiem jest ono rozłożone pierścieniowato nad kanałami. Trudno nawet stwierdzić co jest ścisłym centrum miasta, ale można przyjąć, że to terem pomiędzy Placem Dam a charakterystyczną kopułą Bazyliki św. Mikołaja.

Odwiedziliśmy także plac Nieuwemarkt, czyli Nowy Rynek. Działa tam targowisko z kwiatami, owocami i serami. Mamy tam znany budynek Wagi (Waag), który przekształcono w popularny lokal gastronomiczny z letnim tarasem.

Wracając w kierunku dworca przechadzaliśmy się Dzielnicą Czerwonych Latarni, która słynie z prostytucji.  W ciągu dnia ulice „Czerwonych latarni” niczym nie różnią się od innych ulic Amsterdamu. Dopiero wieczorem fasady kamienic rozjaśniają się czerwonymi neonami.

Kiedy robi się pochmurno, a nawet lekko kropi deszcz my wracamy do hotelu. Mamy jeszcze kilka godzin, zanim udamy się na lotnisko Schiphol, skąd tego wieczoru polecimy do Mexico City.



Tagi: , , , , ,

Zostaw komentarz