gru 27

Jeden dzień w Edynburgu – co zobaczyć?

przez w Szkocja

Ostatni dzień w Szkocji wykorzystaliśmy na wycieczkę do Edynburga. Dzień wcześniej kupiliśmy na stronie Megabusa bilety na autobus w dwie strony. Ich cena wynosiła 7 Funtów za osobę. Liczba opcji przejazdu z Glasgow do stolicy jest bardzo duża, ponieważ codziennie tę trasę pokonuje bardzo wiele osób w drodze do pracy.

Autobusy w Glasgow odjeżdżają ze stacji Buchanan Station w centrum miasta. W czasie jazdy można korzystać z darmowego WiFi. Po godzinie drogi dotarliśmy na dworzec autobusowy w Edynburgu i rozpoczęliśmy zwiedzanie, jak zwykle bez planu i przewodnika. Błąkaliśmy się bez celu po pięknych i mniej uroczych ulicach, w miejscach turystycznych i nieturystycznych. W oczy rzuca się przede wszystkim zabudowa. Nie mamy tutaj bloków mieszkalnych, ale niskie budynki z szarego kamienia, które wyglądają na XIX wieczne. Na początku naszego spaceru mieliśmy okazję zobaczyć pomnik Waltera Scotta, który jest najwyższą wieżą postawioną ku czci tego pisarza. Ma ona ponad 60 metrów i stoi w centrum Edynburga.

Samo miasto położone jest nad zatoką Firth of Forth i setki lat temu było warownią o nazwie fort Eidyn. Rozwinęło się ono głównie dzięki handlowi zamorskiemu. Teraz centrum podzielone jest na Stare i Nowe miasto. My dalej kierujemy się wzdłuż National Gallery of Scotland, której jednak nie zwiedzamy. Jakby ktoś czuł taką potrzebę to znajdzie tam arcydzieła szkockich artystów i kolekcję malarstwa angielskiego czy europejskiego z XV-XVIII wieku. Po drodze spotykamy także dudziarza, który gra szkockie melodie. Instrument na którym on gra jest bardzo często mylony z kobzą, która jest instrumentem strunowym i występuje głównie w Rumunii.

Oczywiście poszliśmy także na zamek, który króluje nad miastem. Stoi on na stromym wzgórzu, na które można wejść tylko od wschodu. Bilet wstępu wynosi 16 Funtów. My odwiedzamy tutaj sklep z pamiątkami i kupujemy pocztówki oraz magnesy na lodówkę. Dalej spacerujemy po Royal Mile, który utworzony jest przez cztery odcinki: Castlehill, Lawnmarket, High Street i Canongate. W sumie do przejścia jest ponad kilometr. Trafiamy w końcu przed mury katedry świętego Idziego. Jest to jedyny kościół parafialny, który powstał w średniowieczu i przetrwał do dzisiaj. W późniejszym czasie został on dodatkowo ozdobiony i do dzisiaj ma bardzo duże znaczenie dla mieszkańców Edynburga.

Na koniec naszego pobytu w tym mieście poszliśmy bardzo szybkim krokiem na wzgórza o wysokości 250 metrów, które nazywają się Arthur’s Seat. Tam kiedyś miał stację legendarny zamek Camelot. To stąd można podziwiać zapierający dech w piersiach widok na miasto.

Po tym prawie biegiem wróciliśmy na dworzec autobusowy, żeby pojechać z powrotem do Glasgow i dalej na lotnisko. Wieczorem czekał nas rejs do Poznania. Wcześniej udało się jeszcze zjeść małe co nieco w saloniku, którego zdjęcia widzicie poniżej.

I na tym powinna ta relacja się zakończyć, żeby nie kapryśna pogoda nad Poznaniem. Z powodu mgły Airbus A320 linii Wizz Air nie mógł wylądować i zostaliśmy po kilku kółkach wokół miasta skierowani na lotnisko w Gdańsku. Po wylądowaniu o 1 w nocy pojechaliśmy autobusami do Poznania, gdzie byliśmy około 6 rano. Niestety zdarzają się takie sytuacje i tylko trzeba się cieszyć, że cali i zdrowi wróciliśmy do domu.

Sam Edynburg będziemy kojarzyli z bardzo przyjaznym miastem, gdzie znajduje się wiele urokliwych miejsc. Można tutaj przyjemnie pospacerować ładnymi alejkami, zielonymi parkami i spotkać wielu uśmiechniętych Szkotów.



Tagi: , , , , ,

Zostaw komentarz