wrz 09

Dzień wodospadów

przez w Islandia

Kolejnego dnia wyruszamy od razu po śniadaniu, które ponownie sami przygotowujemy sobie w hostelowej kuchni. Zabieramy bagaże, oddajemy klucze od pokoju, co równa się ze zwróceniem kaucji w wysokości 1000 ISK i jedziemy dalej drogą numer 1. Długość tej drogi to 1332 kilometrów, a tuż obok niej można znaleźć większość z najpopularniejszych atrakcji na wyspie. Nadal na niej znajdują się mosty jednopasmowe, na których panuje zasada kto pierwszy ten lepszy.

Dojeżdżamy do wodospadu Godafoss, który jest znaną atrakcją wśród turystów podróżujących po Islandii. Rzeczywiście oferuje on piękne widoki i bardzo fotogeniczne sceny. Nasza dalsza droga prowadzi wzdłuż jeziora Myvatn, które powstało 35 tysięcy lat temu, a jego woda ma błękitno-zielony kolor, czego my w ten pochmurny dzień niestety nie widzieliśmy. Następnie zjechaliśmy z drogi, że zobaczyć Dimmuborgir, czyli pole lawowe z najróżniejszymi formacjami skalnymi, które powstało 2300 lat temu. Są tutaj także ścieżki spacerowe, ale ponieważ pada deszcz to kończymy widokiem na panoramę tego miejsca.

Chcieliśmy się także zatrzymać przy jeziorze Myvatn, jednak brzydka pogoda uniemożliwiała zobaczenie jego pięknego zabarwienia wody. W związku z tym odpuściliśmy sobie spacerowanie w deszczu i pojechaliśmy od razu do terenów geotermalnych, które zwane są Diabelską Kuchnią. Po wyjściu z samochodu od razu poczuliśmy mocny zapach siarki. Pomimo opadów była tutaj masa turystów.

Jechaliśmy dalej, żeby dotrzeć do kolejnego punktu w naszym planie, czyli wodospadu Dettifoss. Niestety z drogi numer 1 skręt w lewo w drogę 862 okazał się zamknięty z uwagi na erupcję wulkanu. A nic, pewnie uda się dojechać drogą 864, więc podobnie jak dużo innych samochodów jedziemy w tę stronę. Niestety ponownie wielkie rozczarowanie – droga zamknięta. Tym razem nie było nam dane zobaczyć tego pięknego wodospadu, który ma 100 metrów szerokości i 45 metrów spadku. W każdej sekundzie spada około 193 m3 wody.

Docieramy do miasta Egilsstađir, które pewnie znane jest z tego, że posiada liczne stacje benzynowe. Tankujemy do pełna (ok. 8 zł/litr benzyny) i siadamy w restauracji na kawę. Tutaj jest pełna samoobsługa, czyli płacąc za kawę dostaje się kubek plastikowy i podchodzi samemu do automatu. Zazwyczaj na stacjach jest Internet za darmo.

Pomimo, że kolejny nocleg mamy na południe, to z uwagi, że jest jeszcze dosyć wcześniej postanawiamy zrobić pętlę obejmującą Borgarfjordur, czyli fiord znajdujący się na wschodzie Islandii. Trasa zajmuje nam około 2 godzin, ponieważ w każdą stronę jest około 70 kilometrów. Widoki są świetne, a sama droga nie należy do najłatwiejszych. Niestety w przewodniku były inne widoki, niż to co zobaczyliśmy, ale na pewno było warto dojechać aż do typowego islandzkiego miasteczka z domami, których dachy są pokryte trawą.

Zmęczeni wracamy na nasz nocleg do miejscowości Stöðvarfjörður. Przejeżdżamy przez tunel Fáskrúðsfjörður, którego dzienna przepustowość to tylko 500 samochodów, a w środku znajduje się fotoradar. Ma on długość prawie 6 kilometrów.

IMG_1685

IMG_1671

IMG_1667

IMG_1662

IMG_1657

IMG_1650

IMG_1642

IMG_1631

IMG_1625

IMG_1624

IMG_1689

IMG_1695

IMG_1699

IMG_1704

IMG_1705

IMG_1706

IMG_1707

IMG_1729

IMG_1732

IMG_1738

IMG_1740

IMG_1742

IMG_1744

IMG_1758

IMG_1815

IMG_1831



Tagi: , , , ,

Zostaw komentarz