wrz 01

Długi weekend w stolicy Czech

przez w Czechy

Ruszamy do Pragi. Odprawa na lotnisku szybciuko, przejście fast trackiem do hali odlotów i już po chwili siadamy przy bramce. Boarding na czas. Musimy podjechać autobusem do samolotu, ponieważ polecimy malutkim ATR 42, który bierze na pokład chyba mniej niż 50 osób. Udało się dostać miejsca w pierwszym rzędzie po lewej stronie, co gwarantowało nam więcej miejsca na nogi.

Poza tym sam lot trwał 1,5 h. Zapytacie czemu tak długo? Ponieważ ten model samolotu ma ograniczoną prędkość do ok. 500 km/h. Serwis składał się z napojów ciepłych i zimnych oraz słodkiej przekąski. Dolewki możliwe. Po przylocie na bagaż nie musieliśmy długo czekać i spokojnie udaliśmy się do hali przylotów, gdzie po chwili zjawił się nasz kierowca z Blacklane z pretensjami, że nie podaliśmy numeru lotu na rezerwacji przejazdu, a przecież tutaj jest kilka terminalów. Ok, wykazujemy skruchę i jedziemy do Hotelu Extol Inn, który rezerwowaliśmy na portalu hotel.de. Dzięki świetnej promocji w sumie zapłaciliśmy za dwie noce ze śniadaniem 4 Euro za dwie osoby. Oby więcej takich ofert. Sam hotel całkiem przyjemny, a śniadania obfite. Jedynym zastrzeżeniem może być jego położenie poza centrum, jednak z drugiej strony dzięki temu zrobiliśmy spacerkiem przez 3 dni 70 kilometrów!

W czasie pierwszego dnia zobaczyliśmy przede wszystkim:

  • Rynek Starego Miasta jest najstarszym i najważniejszym praskim placem, którego historia sięga głęboko do średniowiecza.
  • Orloj, który służy jako astronomiczny zegar i kalendarz. Jego części wskazują położenie ciał niebieskich a ruch Słońca (obiegającego Ziemię) i Księżyca.
  • Most Karola, który był aż do XIX wieku jedynym mostem łączącym oba brzegi Wełtawy.
  • Plac Wacława, gdzie ogłoszono koniec drugiej wojny światowej.

Na obiad poszliśmy do szeroko polecanej knajpy U Houdku z bardzo charakterystycznym kelnerem w okularach. Po wejściu nikt nie podał menu, więc po chwili wzięliśmy sobie sami. Są wersje po rosyjsku, angielsku i czesku. Wybraliśmy potrawy za ok. 140 Koron + piwo 0,5 litra za ok. 25 Koron. Na posiłek trzeba było sporo poczekać. Na dodatek Kasia dostała coś innego niż zamawiała (uwaga, kolejnego dnia też dostała coś innego!), ale zamiana nastąpiła bezproblemowo. Najlepsze jest jednak pytanie kelenera o dolewkę piwa, które brzmi „jeśćie piwko?”. Trudno powstrzymać uśmiech na twarzy. Poza tym porcje bardzo solidne, aż ja miałem chwilę przerwy w konsumpcji, a rzadko jaka porcja potrafi mnie zaskoczyć.

Po sytym obiedzie poszliśmy jeszcze trochę pokręcić się po peryferiach Pragi, jednak nasz spacer przerwały tory, których nie można było w żaden sposób przejść, więc musieliśmy się cofnąć. Warto podkreślić, że cały czas mocno się chmurzyło, ale do końca pozostaliśmy w suchych ubraniach.

IMG_1106

IMG_1108

IMG_1111

IMG_1114

IMG_1120

IMG_1122

IMG_1133

IMG_1136

IMG_1142

IMG_1145

IMG_1153

IMG_1158

IMG_1163

IMG_1165

IMG_1169

IMG_1174

IMG_1176

IMG_1183

IMG_1188

IMG_1192

IMG_1195



Tagi: , , ,

Zostaw komentarz