sie 19

Bolonia – początek ekspresowego weekendu

przez w Włochy

11 kwietnia w czwartek rano pojechaliśmy samochodem z Rawicza na lotnisko do Wrocławia skąd już około godziny 7 mieliśmy lot do włoskiej Bolonii. Zmęczenie dawało we znaki i trudno było nie ziewać, aż do momentu udania się na włoską kawę. Wcześniej jednak musieliśmy opuścić lotnisko, żeby dostać się na przystanek lokalnych autobusów, żeby uniknąć horrendalnej opłaty 4E/os za przejazd do centrum. Co więcej nie było biletomatów, wiec pojechaliśmy z dużą polską grupą za darmo. Było trochę nerwowo w środku, więc wysiedliśmy wcześniej niż powinniśmy.

W ten dzień od rana miałem potworny ból brzucha, że dosłownie ledwo chodziłem. Starałem się skorzystać z toalety, która w miejscowej kawiarni była oznaczona napisem „private”. Niestety to nic nie dawało. Agata poszła szukać apteki, ale trafiła do sklepu z produktami jak dobrze pamiętam nie typowo farmaceutycznymi. Przyjąłem jakieś tabletki i po godzinie czułem się już zdecydowanie lepiej. Mogliśmy ruszyć na spacer po włoskim mieście przypominając sobie różne miejsca, bowiem byliśmy tutaj już niecałe dwa lata temu. Odwiedziliśmy sklep, żeby kupić wodę i długo chodziliśmy wokół centrum. Wielki plus Włoch, to że już w kwietniu jest tutaj bardzo ciepło i można skorzystać z promieni słonecznych, których w tym roku w Polsce nie było. O godzinie 13:00 rozpoczęliśmy poszukiwanie jakiejś pizzerii, żeby zjeść typowy włoski obiad. W Bolonii to jest wyjątkowo trudne zadanie. Dopiero po niecałej godzinie trafiliśmy na ciekawą restaurację, gdzie zamówiliśmy sałatkę oraz pizzę. Największym minusem tego miejsca była jednak opłata za obsługę 😉 Która wynosiła sumarycznie niewiele mniej niż nasz obiad. Po tym udaliśmy się na przystanek autobusowy przy dworcu głównym, żeby przejechać na lotnisko i odbyć lot na Rodos.

Rejs, który trwał ponad dwie godziny odbył się bez problemu. Na miejscu od razu wynajęliśmy samochód za 50 Euro na dwie doby i pojechaliśmy do naszego hotelu w miejscowości Falraki. Pierwsze wrażenie to „bezludna” wyspa. Dosłownie na drogach ciemno, praktycznie zerowy ruch. Nasza droga miała zaledwie 20 parę km, ale bez GPSu wcale nie jest łatwo trafić, bowiem brak jakichkolwiek charakterystycznych punktów. Kiedy znaleźliśmy się w docelowej miejscowości to z pomocą przyszli nam robotnicy, którzy pomogli nam znaleźć szukany hotel Sevastos Studios.

Na koniec jeszcze dodam, że na ten wyjazd zapomniałem ze sobą prawa jazdy, więc cały czas jeździłem bez dokumentów. Policję widzieliśmy tylko na parkingu przy hotelu.

IMG_0752

IMG_0783

IMG_0786

IMG_0743

IMG_0744

IMG_0754

IMG_0755

IMG_0759

IMG_0763

IMG_0766

IMG_0771

IMG_0780

IMG_0791



Tagi: , , ,

Zostaw komentarz