Po fantastycznym dniu, kiedy to odwiedziliśmy Machu Picchu musieliśmy wrócić do Cusco. Jak dobrze pamiętacie można to zrobić wygodnie i bardzo drogo, lub trochę trudniej, ale prawie za darmo. My oczywiście wybraliśmy ten drugi sposób. W związku z tym po śniadaniu spakowaliśmy nasze bagaże i ruszyliśmy na 12-kilometrowy spacer. Tym razem szło nam się zdecydowanie przyjemniej, bo słońce operowało przez cały czas, a my wiedzieliśmy już, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Dzięki temu trasę tę pokonaliśmy szybciej, ale niestety na miejscu nie było żadnego vana, który miałby odjeżdżać z Hydroelektiki. Jak się okazało znowu dopisało nam szczęście, chociaż…
Na miejscu było kilku kierowców, którzy oferowali prywatny przejazd do Cusco. Oczywiście ceny były bardzo wygórowane. Na nasze szczęście znalazła się pewna młoda Francuzka, której bardzo się spieszyło i była w stanie zapłacić zdecydowanie więcej, tylko żeby jak najszybciej jechać. Wykorzystaliśmy tę sytuację i także spakowaliśmy się do samochodu osobowego. Podróż przebiegała nieźle do pewnego momentu, kiedy to samochód odmówił posłuszeństwa i zaczął gasnąć. Byliśmy na znacznej wysokości, gdzie nie było żadnej widoczności, bo przykrywały nas chmury. Co udało się odpalić silnik to po kilkunastu metrach gasł. Kierowca był mocno zakłopotany, a my jeszcze bardziej, bo byliśmy totalnie bezradni. To nie było bezpieczne położenie. W końcu zdecydowaliśmy, że opuszczamy samochód (razem z naszą francuską współtowarzyszką) i próbujemy złapać stopa. Nie zajęło nam to więcej niż 10 minut i już siedzieliśmy w zdecydowanie wygodniejszym samochodzie, którym dotarliśmy do samego Cusco. Po drodze widoki były niesamowite.
Po długiej drodze w końcu dotarliśmy do hotelu. Na tę noc wybraliśmy nowego Hilton Garden Inn Cusco, który położony jest niedaleko centrum, na wzgórzu. Oferuje bardzo nowoczesne pokoje z wyjściem na taras. Rzeczywiście mieliśmy tutaj wszystko co jest potrzebne do komfortowego pobytu po męczącej wyprawie. Na początku poszliśmy do baru na kieliszek Pisco Sour, a dalej na spacer po mieście i drobne zakupy w supermarkecie.
Rano serwowane było bardzo smaczne śniadanie w hotelowej restauracji. Posiłkowi towarzyszyła muzyka na żywo.
Posileni mogliśmy ruszyć na dłuuuugi spacer po mieście. Co udało nam się zobaczyć i jakie wrażenie wywarło na nas Cusco opowiemy Wam w kolejnym wpisie.
Najnowsze komentarze