W lutym 2012 roku zaczęliśmy planować wyjazd na wakacje tanimi liniami. Mieliśmy lecieć dużą grupą, bo aż 7-osobową. To jest mały problem, bowiem trudno w takiej ilości kupić w relatywnie niskiej cenie bilety w konkretne miejsce w konkretnym czasie. W związku z tym zaczęły pojawiać się pewne komplikacje, lekkie zmiany terminów i przebukowanie hoteli. Nasza trasa ukształtowała się dosyć hardcorowo, bowiem do Teneryfy lecieliśmy z Poznania przez Barcelonę i Sewillę, a wracaliśmy do Wrocławia przez Sewillę i Pizę. Z drugiej strony zobaczyliśmy kawał Europy.
Piątego kwietnia 2012 roku zebraliśmy się wszyscy razem na lotnisku Ławica w Poznaniu, żeby liniami Ryanair odbyć lot do Barcelony. Wszystko planowo i na czas. Nie było też większych problemów w czasie kontroli bagażu – wszyscy lecieliśmy z 1 sztuką podręcznego. W Barcelonie pogoda zdecydowanie lepsza niż w Polsce, ale bez szału. Kurtki zostają. Szukamy przechowywali bagażu, która jest w innym terminalu, gdzie musimy jechać darmowym autobusem. Następnie kolejką na bilecie T-10 udajemy się do centrum, skąd pieszo ruszamy pod Sagrade Familie. Droga nie jest krótka, ale spacer dobrze nam zrobi. Trzeba się trochę zmęczyć przed wymagającą nocką na lotnisku El Prat. Po sesji zdjęciowej przed dziełem Gaudiego idziemy na kawę do MCDonalda.
Kolejnym pomysłem jest udać się na pokaz tańczących fontann w rytm muzyki. Znajdują się one w okolicach wzgórza Montjuïc. Okazuje się jednak, że tego wieczoru nic się tam nie odbywa. Z uwagi na wzrastające zmęczenie mniej wprawionych w bojach osób podjeżdżamy tam metrem. Robimy zdjęcia pięknie oświetlonej stolicy Katalonii i wracamy na lotnisko. Nikt tego do dzisiaj nie wie, ale jechaliśmy tam na nieważnych biletach z mojej winy… Co tam, udało się zaoszczędzić to 10 Euro 😉
Na lotnisku odbieramy bagaże i kładziemy się spać. Wcześniej jeszcze wykorzystuje darmowy Internet, który jest dostępny po podaniu kodu, który otrzymuje się SMSem. O 6 rano lecimy do Andaluzji.
Najnowsze komentarze