Zmiana czasu powoduje, że budzimy się bardzo wcześnie rano. W końcu w Nowym Jorku jest sześć godzin do tyłu. To nasz jedyny pełny dzień na zwiedzanie najpopularniejszego miasta w Stanach Zjednoczonych, więc chcemy zobaczyć ile tylko się da. Śniadanie jemy w restauracji hotelowej na dole. Wybór co prawda jest spory (naleśniki z automatu, miód, masło orzechowe, owsianka, ugotowane jajka na zimno, tosty, boczek itd.), jednak amerykańskie jedzenie nigdy nie należało do najsmaczniejszych i tak też jest w tym przypadku. Wracamy do pokoju i po chwili odpoczynku ruszamy na spacer po Big Apple.
Kierujemy się z okolic Time Square na zachód i dalej na południe, wzdłuż wybrzeża w kierunku miejsca gdzie ponad 13 lat temu stały dwie bliźniacze wieże World Trade Center. Mijamy mieszkańców uprawiających jogging i spacerujących ze swoimi pupilami. W oddali widać już wybudowaną na ich miejsce Peace Tower później nazwaną One World Trade Center, który ma 546 metrów wysokości. Pogoda jest świetna jak na początek grudnia – świeci słońce i jest całkiem ciepło. W takich warunkach można pokonać nawet kilkanaście kilometrów.
Następnym punktem wycieczki był darmowy rejs na Staten Island, który jak zwykle dostarcza wspaniałych widoków. Podczas rejsu, prócz panoramy południowego Manhattanu, można podziwiać także Statuę Wolności. W porównaniu do tych wszystkich drapaczy chmur jest naprawdę malutka. Statua Wolności to jeden z symboli narodowych Stanów Zjednoczonych. Jej właściwa nazwa to Liberty Enlightening the World, czyli Wolność opromieniająca Świat. Wzniesiono ją w latach 1884-1886 jako dar od narodu francuskiego, żeby upamiętnić przymierzę pomiędzy tymi państwami w wojnie o niepodległość USA. Jej wysokość to 46,5 metra, a waga wynosi 229 ton. Została wykonana ze stali i miedzi. Z promu doskonale widać południowy Manhattan, Freedom Tower, czyli Nowe World Trade Center, Most Brooklyński i sam Brooklyn.
Po dotarciu z powrotem na dolny Manhattan poszliśmy w okolice 26 Wall Street, gdzie mieści się The Federal Hall, który stanowił pierwszy budynek Kongresu USA. To tu zaprzysiężony został Jerzy Waszyngton. Przy Wall Street znajduje się też Trump Building – 40 Wall Street. To piąty co do wielkości wysokościowiec w Nowym Jorku. Na końcu ulicy znajduje się Kościół Trójcy. Pierwszy kościół w tym miejscu został zbudowany w 1698 roku. Oczywiście zobaczyliśmy też słynnego, nowojorskiego byka. Wcześniej stał on pod budynkiem giełdy, jednak każdy chciał go zobaczyć z bliska i tamował ruch w okolicy, przez co policja przeniosła go w inne miejsce. Tak właśnie byk stał się jednym z symboli dzielnicy finansowej Nowego Jorku.
Musieliśmy przed 14 dojechać do naszego hotelu, żeby przenieść się do innego. Przez to skorzystaliśmy z nowojorskiego metra. Warto pamiętać, że patrząc na plan metra w Nowym Jorku mamy podwójny system oznaczania tras. Kolor trasy oznacza tylko które to szyny. Istotniejszy jest numer linii, bowiem po szynach niebieskich jadą równocześnie linie A, B i C. Tak jest ponieważ nitki się rozgałęziają, albo część stacji jest przez pociągi danej linii omijana, a sam pociąg (ekspresowy) dojeżdża tylko na główne stacje.
Po dotarciu do hotelu IC Time Square New York okazuje się, że zakwaterowanie możliwe jest dopiero od 16. To w USA taka standardowa godzina. Po chwili odpoczynku udaliśmy się na Most Brookliński. Na jego środku jest ścieżka rowerowa i droga dla pieszych. Został on otwarty w 1883 roku. Most nad East River ma długość 1825 metrów, szerokość 26 metrów, wysokość 84 metry, a odległość między przęsłami 486m. Imponujące? Niby nie, ale jak pomyślimy, że obiekt ten ma już prawie 200 lat to zupełnie zmienia się nasza perspektywa postrzegania tego mostu. Dodajmy, że w dniu otwarcia przekroczyło go 150,3 tysiąca ludzi i 1800 pojazdów, bowiem była to jedyna droga pomiędzy Manhattanem i Brooklynem. Koszt jego budowy to 15,5 miliona dolarów.
Przeszliśmy na Brooklyn, żeby zrobić zdjęcia mostu Bruklińskiego z miastem. Również tutaj udało nam się zjeść kolacje u Turka. Udajemy się na stację metra, żeby wrócić do naszego hotelu Intercontinental Time Square New York, skąd dzwoniono do nas, że pokój jest już gotowy i możemy się zakwaterować. Rzeczywiście hotel robi niesamowite wrażenie. Pokoje są przestronne, nowocześnie urządzone i oferują niesamowity widok. Zresztą zobaczycie sami na zdjęciach. Szkoda, że nocka tutaj w czasie naszego pobytu kosztowała 800$. Są oczywiście dni, kiedy można zatrzymać się tutaj trzy razy taniej.
Kolejnym punktem na naszej trasie był Times Square, który, faktycznie, za dnia jest znacznie mniej imponujący niż w nocy. Na końcu Times Square władze miasta wybudowały trybunę, żeby lepiej było widać co się dzieje na placu. To coś na kształt Pól Elizejskich czy Piccadilly Circus. O każdej porze dnia i nocy jest tutaj ogrom ludzi. Można spotkać każdego, od Spidermana po Minionka.
Dzień w Nowym Jorku zakończyliśmy wypiciem piwa w irlandzkim pubie z muzyką na żywo.
Amerykańskie śniadanie w Holiday Inn Express Time Square
Hotelowe lobby
Piękna pogoda o poranku w Nowym Jorku
W tle One World Trade Center
Widok z tyłu statku płynącego na Staten Island
Kościół Trójcy
Lobby hotelu Intercontinental na Time Square
Zakupy na Moście Brooklinskim
Jeden z piękniejszych zachodów słońca
Widok na Manhattan z Brooklinu
Kolacja w tureckim barze
Widok z łóżka
Widok z pokoju hotelowego
Łazienka też niczego sobie – nawet ręczników nam nie zabrakło 😉
I wreszcie Time Square nocą
Czas na piwko przed spaniem
From Kazimierz Pawłowski:
Ja byłem w Nowym Jorku jeszcze przed zamachami na WTC. Ciekawe jak bardzo się w tym czasie zmieniło.