Jak wspomnieliśmy w ostatnim wpisie lot do Dubaju nie był opóźniony. Parę minut po starcie rozdano nam mokre ręczniki, które zwiastowały podanie kolacji. Warto nadmienić, że na locie na trasie DUB-DXB, który trwał tym razem około 7 godzin pasażerowie klasy ekonomicznej otrzymują słuchawki, koce i poduszki. Nie ma jednak skarpetek, pasty do zębów i opaski na oczy. Te dodatki dostaliśmy dopiero podczas kolejnego lotu.
Obsługa bardzo sympatyczna, świetnie wywiązuje się ze swoich zadań. Tym razem proszę o wino białe i czerwone, co spotyka się tylko z miłym uśmiechem na twarzy i podaniem wspomnianych napojów. Na kolację Kasia dostaje na specjalne zamówienie posiłek wegetariański, a ja wybieram kurczaka po indyjsku. Oba dania bardzo nam smakują. Po serwisie przychodzi czas na krótki sen. Ja jeszcze przez chwilę piszę na komputerze, a później oglądam film. Przesypiam może około 2 godzin, bowiem na 1,5h przed lądowaniem w Dubaju podane jest śniadanie. Tym razem trochę słabiej, bo tylko rogalik, owoce, dżem i ciastko. Lądujemy o czasie.
Wychodząc z samolotu spotykamy polkę, która okazuje się stewardessą linii Emirates. Była kilka dni w Dublinie korzystając z wolnych dni od pracy. Zachwyca się sytuacją w jakiej obecnie się znajduje. Mieszka w Dubaju i kilka razy w tygodniu lata w różne zakątki świata.
My po zdawkowej kontroli bezpieczeństwa udajemy się do terminalu B, z którego za 2 godzin będziemy mieli lot do Brisbane na wschodzie Australii. Wcześniej jednak idziemy zjeść solidniejsze śniadanie do saloniku Marhaba. Jest to duże, bardzo przestronne pomieszczenie z olbrzymim bufetem, który jest regularnie uzupełniany. Do wyboru olbrzymia liczba dań ciepłych, kanapek, sałatek, słodyczy i napojów. W zasadzie wszystko o czym możemy sobie zamarzyć czekając na kolejny lot.
Przed wejściem na pokład samolotu Airbus A380-800 (tak, to ten największy na świecie) poddawanie jesteśmy osobistej kontroli przez pracowników lotniska. Pytania o płyny powyżej 100 ml. Kto ma ten wyrzuca lub wypija, kto nie ma puszczany jest dalej bez specjalnego sprawdzania. Miło i sprawnie.
Podczas startu z lotniska w Dubaju można podziwiać piękne widoki na stolicę Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Nad miastem góruje oczywiście Burj Khalifa, czyli budynek o wysokości 829 metrów, który ma 163 piętra użytkowe. Został on otwarty na początku 2010 roku. Jest najwyższym wieżowcem na świecie. Godzinę po starcie rozpoczyna się serwis. Wcześniej oczywiście otrzymujemy menu z daniami podczas tego 14 godzinnego lotu. Tym razem będą trzy posiłki. System rozrywki w A380 jest nowocześniejszy. Ekran dużo większy i wszystko działa wręcz idealnie. Czas mija szybko. Niestety gniazdka mają niskie napięcie, przez co mój laptop nie może być ładowany, co trochę krzyżuje moje plany związane chociażby z pisaniem tej relacji. Dobrze, że przez cały lot dostępny jest całkiem fajnie jak na wysokość 12k metrów Internet. Pierwsze 10 MB jest darmowe, a kolejne 600 MB kosztuje zaledwie 1 dolara. Oczywiście korzystamy z tego i w czasie lotu przeglądamy strony www na komputerze i smartfonie.
Lądowanie w Brisbane ponownie zgodnie z rozkładem. Podczas podejścia obserwujemy pięknie położone miasto w którym byliśmy przecież w marcu tego roku i mamy same pozytywne wspomnienia. Teraz spędzimy tutaj tylko 2h na lotnisku, czekając na ostatni lot do Auckland. Przed nim musimy opuścić samolot, bowiem jest on tankowany i sprzątany przed tym rejsem. My jesteśmy poddani kolejnej kontroli przed wejściem do terminalu odlotów.
Lot do największego miasta w Nowej Zelandii rozpoczyna się o 8:20 dnia 14 listopada. Lecimy dokładnie tym samym samolotem, co do Australii. Zajmujemy miejsca z drugiej strony pokładu. Tym razem serwowany jest gotowany łosoś oraz omlet ze szpinakiem i ziemniakami. Żadnych zastrzeżeń, co do smaku i ilości nie mamy. Emirates pomimo, że w porównaniu do zeszłych lat (chociażby, jak leciałem na Seszele) trochę ograniczył serwis, to nadal wypada on dobrze w stosunku do konkurencji.
Po trzech godzinach lądujemy w Auckland. Podczas podejścia delektujemy się pięknymi widokami terenów położonych na północ od miasta.
Dublin w nocy
Kolacja wegetariańska
Gwieździste niebo w samolocie 777-300ER
Popularne wyspy należące do Dubaju
Klasa biznes w liniach Emirates
Wejście do saloniku
Po starcie z Dubaju
Widok na Brisbane
Na lotnisku w Brisbane
Boarding na lot do Auckland
Świetny system rozrywki w liniach Emirates
Widoki na Nową Zelandię
Tym samolotem pokonaliśmy 17 godzinną trasę z Dubaju do Auckland
From Bolo:
Jakas bzdura z tym laptopem nawet archaiczne modele maja zasilacz obslugujacy 110V jaki jest w A380.
From Mati:
Mój zasilacz od ASUSa nie działał (komputer jest dosyć nowy). Zasilacz LEPA od komputera tej samej marki działał.