sty 21

Zwiedzamy Pekin: Zakazane Miasto i Węglowe Wzgórze

przez w Chiny

Drugi dzień w Pekinie zaczynamy od udania się na basen i siłownię. Jak się domyślacie jet lag nie był nam obojętny i sprawił, że obudziliśmy się około 4 rano. Niestety w Chinach nie ma możliwości korzystania z basenów bez czepka, więc skupiliśmy się na porannej gimnastyce i bieganiu. Siłownia była nieźle wyposażona i oczywiście nie korzystał z niej nikt poza nami.

Kiedy godzina zrobiła się bardziej ludzka przeszliśmy do hotelowej restauracji. Mieliśmy tam okazję skorzystać z bardzo pożywnego śniadania. Wybór potraw jest bardzo szeroki od dań kuchni chińskiej, po smakołyki z zachodu. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Nie brakuje także owoców i słodkości. Posileni ustalamy plan zwiedzania i ruszamy na stację metra. Pierwszym naszym punktem ma być Zakazane Miasto. Dojazd z naszego hotelu jest łatwy i zajmuje nam około 30 minut z przesiadką. Stajemy przed wejściem, które zdobi wielki portret Mao. Ten chiński przywódca komunistyczny przez nieudaną rewolucję gospodarczą i kulturalną doprowadził do zapaści politycznej i przyczynił się do śmierci milionów ludzi.

Po chwili podchodzi do nas jakiś nagabywacz i zachęca do obejrzenia jakiejś wystawy oraz terenu świątyni Huangshicheng. Szybko wyczuwamy podstęp i podchodzimy sceptycznie do tego. Ostatecznie nie dajemy się oszukać, a po zwiedzaniu małopopularnego i raczej nieciekawego miejsca Renata podchodzi do jegomościa, żeby powiedzieć mu co o nim myśli (brawo za odwagę!).

Niestety nasz plan na zwiedzenie Zakazanego Miasta lega w gruzach, kiedy uświadamiamy sobie, że jest poniedziałek i wszelkie muzea są zamknięte. Wracamy jednak tutaj dnia kolejnego, kiedy już kasy biletowe są otwarte. W relacji szybko przeniesiemy się o 24 godziny do przodu, żeby pokazać Wam jak wygląda ten jeden z najciekawszych zabytków na świecie. Zakazane Miasto jest olbrzymie i składa się z dziesiątek pawilonów, które ustawione są jeden za drugim. Każdy z nich wygląda bardzo podobnie, a na nich znajdziemy różne rzeźby zwierząt, które miały chronić dany budynek. Obecnie jest to jeden z największych kompleksów pałacowych świata. Legenda głosi, że znajduje się tu 9999 pokoi. Całe Zakazane Miasto jest otoczone murem obronnym z wieżyczkami oraz fosą. Zbudowano je wzdłuż osi północ-południe, co symbolizowało harmonię, która powinna panować we wszechświecie. Kompleks powstał w latach 1406-1420, w swojej historii był kilkukrotnie częściowo burzony, a następnie odbudowywany. Miejsce to w zależności od tempa i zainteresowania można zwiedzać kilka godzin, a nawet kilka dni. Nam wystarczyły trzy godziny, żeby poczuć zmęczenie i opuścić mury tego niepowtarzalnego zbioru antycznych budowli. Podobno każdego dnia odwiedza je około 60 tys. turystów.

Przenosimy się ponownie w czasie do dnia poprzedniego i z terenów Zakazanego Miasta udajemy się na krótki odpoczynek i herbatę. Wypijamy ją w raczej obskurnym barze, ale ważne, że możemy się trochę ogrzać. Dalej nasz spacer kontynuujemy do parku Jingshan, gdzie wstęp kosztuje 10 Juanów. Już z oddali było widać wielką górę z pawilonem na szczycie. To właśnie spacerując tutaj mieliśmy okazję spotkać nieprawdopodobnego Chińczyka, który mówił po Polsku wręcz doskonale, a jego wiedza o naszym kraju była większa jak niejednego obywatela. Okazało się, że jest on miłośnikiem nauki języków obcych i poza Polskim uczy się także czeskiego czy słoweńskiego. Przez długi czas nie mogliśmy wyjść z podziwu, jak zdolni i ambitni ludzie są na naszym świecie.

Po rozmowie ruszyliśmy na Wzgórze Węglowe, bo taką nazwę nosi szczyt w parku Jingshan. Ten służył jako miejsce wypoczynku dla chińskich cesarzy, a ogólnodostępny stał się w roku 1928. Na szczycie znajduje się pawilon Wiecznej Wiosny, który był najwyższym szczytem Pekinu. Znajduje się w nim posąg Buddy, którego nie wolno fotografować. Nie da się ukryć, że właśnie stąd jest najlepszy widok na Zakazane Miasto, a także stolicę Chin z pozostałych stron. Widać jakie to olbrzymie miasta i jak różne ma oblicza. Z ciekawostek warto podkreślić, że na Węglowym Wzgórzu rosło kiedyś drzewo, na którym powiesił się cesarz Ming w roku 1644.

Ten intensywny dzień kończymy spacerem w stronę metra. Po drodze mijamy Hutongi, czyli skupiska małych, parterowych i szarych domków tworzących osiedla. Budowane były one na planie prostokąta, z wąskimi uliczkami do których przylegała brama wejściowa prowadząca do małych wspólnych dziedzińców. Te pojawiły się w Pekinie już w XII wieku, a budowane były głównie dla zwiększenia bezpieczeństwa mieszkających w nich Chińczyków. Dostać się można było do nich tylko przez strzeżone bramy, które na noc były zamykane. W przeszłości Hutongów było wiele. Jeszcze w 1949 około 7000, a na początku XXI wieku pozostało jedynie ok 2000 Teraz systematycznie są wyburzane i aktualna ich liczba to kilkaset i wciąż maleje. Czas w Hutongach biegnie jakby inaczej. Ludzie  się tutaj nie spieszą, często się uśmiechają, a porządkiem za bardzo nie przejmują.

Po tym wszystkim wróciliśmy na zasłużony odpoczynek do naszego hotelu Holiday Inn Temple Of Heaven Beijing. Jeżeli jesteście zainteresowani kolejnymi atrakcjami Pekinu to zapraszamy do czytania naszych kolejnych wpisów.



Tagi: , , , , , ,

Zostaw komentarz