Walentynki to taki magicznym dzień do którego przygotowujesz się z dużym zapasem czasu. Chcesz go spędzić radośnie z najbliższą Ci osobą. My zdecydowaliśmy się na udział w biegu dla par w warszawskim parku Skaryszewskim oraz pobyt w hoteli Hilton DoubleTree Warsaw. Było miło, bardzo miło.
Nasz walentynkowy weekend rozpoczęliśmy na poznańskim lotnisku, gdzie w saloniku wypiliśmy po lampce wina i zjedliśmy coś na kolację. Niestety nie doczekaliśmy się upominku, który obiecano nam w ramach odpowiedzi na naszą reklamację odnośnie funkcjonowania saloniku oraz przejścia „fast lane”. Cóż, nie przez przypadek wiele osób uważa to lotnisko za jedno z gorszych w Polsce. Tym jednak się specjalnie nie przejęliśmy i o 21 pofrunęliśmy do Warszawy. W tym 35 minutowym rejsie podano ciepłą herbatę oraz prince polo (taki standard). Po przejeździe do hali tranzytowej, odebraliśmy nasz bagaż i czekaliśmy na transfer do hotelu Holiday Inn Express Airport, gdzie mieliśmy spędzić najbliższą noc.
Kolejnego dnia, po śniadaniu, które jest zawsze w cenie zakwaterowania w hotelach Holiday Inn Express pojechaliśmy do centrum Warszawy, żeby wziąć udział w zawodach biegowych. Bieg dla par polegał na pokonaniu 5 km przez każdego z pary, a wyniki ulegał zsumowaniu. Oczywiście im niższy czas łączny, tym lepiej. Byliśmy przekonani, że impreza rozpoczyna się o 12, więc na miejsce dotarliśmy o 10:30. Jakie było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że bieg startuje już o 11. Przebraliśmy się w tempie ekspresowym, a ja nawet zdążyłem odwiedzić toaletę (ten startowy stres…).
Sam bieg minął nam bardzo dobrze. Kasia pobiegła doskonale, a ja dobrze, więc ogólnie bardzo dobrze. Zajęliśmy 16 miejsce na 94 pary, co jest dla nas sporym sukcesem. Czy to oznacza, że jesteśmy parą idealną? Na trasie bezsprzecznie tak. Może czas na jakąś sztafetę? 🙂
Po zawodach pojechaliśmy do hotelu Hilton, który znajduje się 20 minut drogi autobusem z centrum stolicy. Ponownie bardzo miło nas ugoszczono, przyznano pokój klasy Executive z dostępem do saloniku oraz przygotowano miskę z owocami na przywitanie oraz dwie dodatkowe wody mineralne. Oczywiście nie zabrakło przepysznego ciasteczka, które zawsze zaskakuje kubki smakowe Kasi. Później przyszedł czas na relaks, relaks i kolację. Dawno się tak nie najadłem, w zasadzie to miałem problemy z poruszaniem się. Następnie wieczór spędziliśmy w saloniku, gdzie poznaliśmy inną parę, która ten weekend spędzała analogicznie do nas. Było dużo śmiechu, rano lekki kac, ale wieczór jak najbardziej udany. W niedzielę skorzystaliśmy z wykwaterowania przed 16 i udaliśmy się na pociąg Intercity do Poznania.
Selfie tuż przed lotem do Warszawy
Holiday Inn Express Airport
Startujemy. Kasia rusza bardzo mocno.
Dobra mina do złej gry 😉
Najfajniej jest już po 😉
Pokój Executive w podwarszawskim Hiltonie
Ah, to ciasteczko 🙂
Potężne porcje w chińskiej restauracji. Bardzo smaczne
Powyżej kilka wieczornych przekąsek z hiltonowego saloniku
Serduszko od mojego Serduszka
Zdrowe śniadanie
Niedzielny relaks po krótkim treningu biegowym
Najnowsze komentarze