Tag Archives: victoria peak
27 stycznia 2019

Hong Kong: poranny jogging na Victoria Peak!

Hong Kong: poranny jogging na Victoria Peak!

Pobudka zgodnie z planem o 6 rano, mam wrażenie, że pada deszcz, albo może chciałbym, żeby tak było, żeby jeszcze pospać. Nic z tych rzeczy, zjadam banana i ruszam w stronę Wzgórza Wiktorii. To kilka kilometrów od mojego hotelu, więc truchtam, żeby zdobyć szczyt jak najwcześniej. Trasa, którą sobie obrałem, trochę przypadkowo wiedzie przez Pinewood Battery. To miejsce związane z historią miasta, ulokowane 307 metrów nad poziomem morza, które powstało na początku 20 wieku. Do ruin prowadzą strome schody, które staram się pokonać jak najszybciej. Tutaj bardzo dużo mieszkańców wychodzi ze swoimi pupilami na spacer, jest też specjalna trasa dla osób, które robią poranny rozruch. Nie zabrakło również siłowni na świeżym powietrzu. 

Image

Image

Image

Image

W końcu docieram do miejsca, z którego doskonale widać miasto. Nie jest to co prawda sam punkt widokowy, za wejście na który się płaci, ale również doskonała lokalizacja do obserwacji. O poranku było jeszcze dosyć mgliście, ale z minuty na minutę pogoda się poprawiała. Samo wzgórze The Peak znajduje się na środku wyspy Hongkong i jest pokryte roślinnością subtropikalną. Ja obiegam szczyt ulicą Lugard Road, skąd jest właśnie większość moich zdjęć. Dla wygodnych jest oczywiście kolejka, która jedzie po torach o kącie nachylenia 45 stopni.

Image

Image

Image

Image
Image

W drodze powrotnej zahaczam jeszcze o dwa parki. Wchodzę do pierwszego z nich i patrzę, a tu zoo, głównie jakieś ptaki, ale jest i lemur! Idę dalej do drugiego o nazwie Hong Kong Park, który znajduje się także w północnej części wyspy za budynkami Bank of China czy HSBC.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

W nim znajdziemy kilka fontann, skwerki, Tai Chi Garden, wodospad, żółwie i oczka wodne. Wszystko to świetnie kontrastuje z nowoczesną zabudową miasta. Postanawiam wrócić z Central do hotelu, ale tutaj także nie mogę się nadziwić wieżowcom, które mnie otaczają. Liczne drapacze chmur, nowoczesna architektura i tłumy ludzi, którzy cały czas gdzieś się spieszą. Ja powoli też zaczynam. Kupuję bilet i jadę na stację North Point, która jest dosłownie obok Ibisa, skąd biorę rzeczy i oddaję kartę. Miła pani w recepcji informuje mnie, że najłatwiej do centrum dojadę busem A11, który rusza praktycznie z pod hotelu i jedzie bezpośrednio na miejsce. Jego cena to 40 HKD, a czas przejazdu to w praktyce około 1:10 h, chociaż Google Map sugeruje 1:42 h. Po drodze oczywiście można podziwiać świetne widoki i panoramę miasta. Siedzę w pierwszym rzędzie z aparatem w ręku i pstrykam i pstrykam. 

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Po dotarciu na lotnisko, od razu przechodzę kontrolę z biletem w aplikacji mobilnej Cathay Pacific. Dzisiaj czeka mnie rejs do Hong Kongu na pokładzie Airbusa A330-300. Wcześniej idę na obiad do saloniku Premium Plaza, gdzie tuż obok otworzono drugi taki sam lounge. Jest dużo więcej przestrzeni, fotele zapewniające doskonałą prywatność, bardzo smaczne jedzie (i spory wybór) i dobrze działający Internet. Trzeba przyznać, że solidna oferta, po tym jak zniknęło z aplikacji kilka saloników w HKG (a były naprawdę świetne) to ten godnie je zastępuje. 

Image

Image

Boarding na lot zaczyna się punktualnie, podobnie jak odlot. Rzeczywiście czas przelotu to 3 godziny, jednak musimy w stolicy Tajlandii cofnąć wskazówki zegara o jedną godzinę, w związku z czym przylatuję parę minut po 16 czasu miejscowego. W trakcie rejsu były bardzo fajne widoki m.in. na wyspę Hainan, która uchodzi za chińskie Hawaje. Podczas lotu podano obiad – do wyboru kurczak z makaronem lub wołowina z ryżem. Postawiłem na to drugie i było bardzo smaczne, do picia także szeroki wybór od soków, poprzez kawę i herbatę, aż po alkohole. Siedzenia w klasie ekonomicznej są wyjątkowo wygodne, a stolik naprawdę szeroki i pozwalający wygodnie pracować. W wielu liniach lotniczych tak wygląda Economy Premium, za co trzeb Cathaya naprawdę mocno pochwalić. 

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image




26 maja 2017

Z Hong Kongu na Borneo z ryzykowną przesiadką

_MG_7519

Dzisiaj odcinek mocno lotniczy, bowiem czekały mnie dwa loty z dosyć ryzykowną przesiadką w Kuala Lumpur. Czy się udało? Zapraszam do dalszej lektury 😉 (więcej…)



31 marca 2014

Hong Kong – do Chin niepodobny

Dzień zmiany hotelu i miejsca pobytu. Takich dni będzie dużo, bo trudno mi wysiedzieć długo w jednym miejscu, dlatego podczas planowania wyjazdów staram się odpowiednio rozdysponować posiadany czas.

Wstajemy punktualnie o 5 rano i pakujemy ostatnie rzeczy, po czym oddajemy karty od pokoju w recepcji i zamawiamy taksówkę na stację metra Songkong Road. Tylko pani z recepcji mówi po angielsku, przez co musi się osobiście pofatygować do taksówkarza, żeby przetłumaczyć mu nasz cel przejazdu. Dalej kupujemy bilety na metro po 5 RMB i jedziemy aż 15 przystanków do stacji, gdzie przesiądziemy się na najszybszy pociąg świata – Maglev, który osiąga prędkość ponad 430 km/h. Bilet przejazdu w jedną stronę kosztuje 50 RMB, a pokonanie 30 km do portu lotniczego zajmuje mu mniej niż 10 minut. (więcej…)