Tag Archives: ryanair
7 sierpnia 2013

Z Kuby do Londynu, a dalej do Wrocławia

Ostatni dzień to już pakowanie i oczekiwanie na odlot, który miał nastąpić o 17:30. Po śniadaniu udaliśmy się po raz ostatni do „naszego” baru napić się Coli i oczekiwać na odjazd autobusu na lotnisko. Musiałem być mocno zmęczony bo część drogi przespałem. Ponownie musieliśmy nadać bagaż, przejść odprawę i co najważniejsze uiścić opłatę wylotową w postaci 25 CUC, czyli około 80 złotych polskich. Dobrze, że o tym wiedzieliśmy i nie było zaskoczenia na twarzy, jak w przypadku innych turystów. (więcej…)



5 sierpnia 2013

Stolica Włoch na koniec weekendu

Nasz włoski weekend dobiegał końca – niedziela to dzień powrotu do domu. Tym razem śniadanie zdecydowanie wcześniej, bo już o 8 rano byliśmy w hotelowej restauracji. Ponownie słodkie pyszności i kawa. Następnie wykwaterowanie, zapłacenie za hotel i dodatkowo opłatę klimatyczną. Tym razem bez problemu trafiliśmy na stację, żeby udać się pociągiem do Rzymu, a konkretnie na stację Piramide. Już od tego miejsca rozpoczęliśmy krótkie zwiedzanie. Pierwszym punktem była Piramida Cestiusza, czyli grobowiec Gajusza Cestiusza Epulona, wchodzący w skład Murów Aureliana. Jest najlepiej zachowaną i największą piramidą spośród budowanych w Rzymie. Jej wysokość to 36,4 m. Boki piramidy obłożono blokami marmuru. Wewnątrz znajduje się komora grobowa, do której prowadził korytarz, zamurowany po pogrzebie. (więcej…)



21 lipca 2013

Weekend w Budapeszcie – grudzień 2012

W 2012 roku dostać się do Budapesztu było bardzo łatwo, a także niedrogo. Zarówno Ryanair i Wizz Air oferowały loty z Modlina. Zdecydowaliśmy się odwiedzić stolicę Węgier w drugi weekend grudnia, kiedy panowała tam już iście świąteczna atmosfera. Nocny przejazd Polskim Busem z Poznania do Warszawy, a dalej metrem i pociągiem do Modlina. Jesteśmy przed czasem, szybka odprawa i jeszcze czas na ciepłą herbatkę. (więcej…)



15 lipca 2013

Sewilla – piękne, klimatyczne miasto

W Sewilli wylądowaliśmy po godzinnym locie Ryanair z Barcelony. Lotnisko bardzo małe. Do centrum można dojechać praktycznie tylko autobusem, bowiem droga jest bardzo ruchliwa i odległość ok. 10 km również nie zachęca do spaceru. Na miejscu udało nam się znaleźć przechowalnie bagażu, dzięki czemu na zwiedzanie mogliśmy udać się bez obciążenia. Pozostało nam zlokalizowanie swojego położenia i ustalenie trasy. Pierwszym punktem, który chcieliśmy zobaczyć była Torre del Oro. Podczas średniowiecza wieża służyła jako więzienie. Dziś wieża jest odrestaurowana i jest siedzibą Muzeum Marynarki Wojennej. Jej nazwa pochodzi od złotego koloru jakim mieni się wieża poprzez odbijanie promieni słonecznych z pobliskiego jeziora. Następnie wzdłuż brzegu szliśmy podziwiając charakterystyczną architekturę miasta. Pogoda nam dopisała. Weszliśmy do typowej, hiszpańskiej restauracji, gdzie można było zjeść coś miejscowego i napić się kawy. Po ciężkiej nocy, każdy szukał szansy na odpoczynek. Kolejnym ciekawym punktem, który podziwialiśmy była arena walki byków. Z uwagi, że byliśmy w Sewilli w czasie Wielkiego Tygodnia, to odbywały się tutaj różne uroczystości. Region ten słynie z najbardziej uroczystego obchodzenia świąt Wielkanocnych na świecie. Spotkaliśmy również ludzi, którzy przypominali nam zakonników z Ku Klux Klan. (więcej…)



15 lipca 2013

Dużą grupą na podbój Hiszpanii

W lutym 2012 roku zaczęliśmy planować wyjazd na wakacje tanimi liniami. Mieliśmy lecieć dużą grupą, bo aż 7-osobową. To jest mały problem, bowiem trudno w takiej ilości kupić w relatywnie niskiej cenie bilety w konkretne miejsce w konkretnym czasie. W związku z tym zaczęły pojawiać się pewne komplikacje, lekkie zmiany terminów i przebukowanie hoteli. Nasza trasa ukształtowała się dosyć hardcorowo, bowiem do Teneryfy lecieliśmy z Poznania przez Barcelonę i Sewillę, a wracaliśmy do Wrocławia przez Sewillę i Pizę. Z drugiej strony zobaczyliśmy kawał Europy. (więcej…)



2 lutego 2013

Na koniec: Bolonia

Ostatni dzień to poranny przejazd pociągiem do Bolonii i odwiedzenie centrum miasta. Tutaj szukaliśmy jakiejś ładnej pizzerii, jednak nic nie mieściło się w naszym pozostałym budżecie. W końcu, już w drodze powrotnej na przystanek autobusowy, z którego mieliśmy jechać na lotnisko trafiliśmy na mały lokal, gdzie nie było nikogo oprócz kucharza. Sama pizza szału nie robiła, ale dzięki temu wytrwaliśmy z pełnym żołądkiem do wieczora, czyli momentu, w którym wylądowaliśmy z powrotem we Wrocławiu i pojechaliśmy do Poznania, bowiem 17 października trzeba było iść na zajęcia. (więcej…)



1 lutego 2013

Rimini – pierwszy samolotowy weekend

To miała być wielka niespodzianka. Nie puszczałem pary z ust, żeby dopiero na lotnisku Dziubek spojrzał na tablicę odlotów i zobaczył rejs, który miał się odbyć około godziny 20 liniami Ryanair. Lecieliśmy do Bolonii z Wrocławia, gdzie zawiózł nas Rafał. Podróż odbyła się bez żadnych problemów, a jeszcze przed jej rozpoczęciem kupiliśmy dużą ilość mentosów owocowych. (więcej…)