Ostatnie chwile w Nowym Jorku i powrót do Poznania
Rano wstałem jako pierwszy, ale Kasia już też długo nie leżała w łóżku. Zjedliśmy owsiankę i wypiliśmy kawę po czym poszliśmy na metro. Okazało się, że pojedzie ono tylko do 137 ulicy (a my chcieliśmy do 100) i trzeba przesiadać się do autobusu. Tak też zrobiliśmy, ale czas oczekiwania na autobus to ponad 30 minut, bowiem nie zmieściliśmy się do pierwszego który przyjechał. Linia M4 jedzie Broadwayem i zatrzymuje się dosyć często, przez co sumarycznie w tym czasie przeszlibyśmy spokojnie trasę pieszo. Zrobiło się po 12, a już o 17 mieliśmy lot z lotniska EWR do Monachium. Przez to musieliśmy się spieszyć, żeby dotrzeć na stację Penn Station na 34 ulicy. Po drodze kupiliśmy trzy jogurty i dwie duże bułki, żeby coś zjeść w czasie spaceru. Na stacji kupiłem dwa bilety na pociąg, który jedzie na lotnisko i kosztuje 12,5 dolara od osoby. Nie wiem czy wydano mi jeden bilet, czy drugi mi gdzieś wypadł, ale zostałem z jednym, a pani w okienku nie chciała uznać reklamacji. Musiałem pójść do biura obsługi klientów, gdzie miły Amerykanin po krótkiej rozmowie i weryfikacji moich danych wydał mi dodatkowy bilet. (więcej…)
Najnowsze komentarze