Tag Archives: madryt
27 grudnia 2015

Podsumowanie podróżnicze 2015 roku

mapka2015

Nie możemy uwierzyć, że piszemy kolejne podsumowanie roku. Po kolejnych 12 miesiącach znowu wzrosła liczba odwiedzonych przez nas miejsc i wylatanych kilometrów. Dodatkowo zyskaliśmy kolejne setki fanów na Facebooku. Spotkało nas wiele przygód, dobrych i wspaniałych chwil. Pomimo, że jeszcze rok 2015 się nie skończył, to podróżniczo uznajemy go za zamknięty. Poniżej postaramy się w telegraficznym skrócie pokazać co nas spotkało w tym czasie i pokrótce ocenić odwiedzone miejsca.

  • Liczba lotów: 84 (o 18 mniej niż w roku 2014)
  • Liczba przebytych kilometrów w powietrzu: 181988
  • Czas spędzony w samolocie: 257 godzin i 36 minut (jakieś 1,5 tygodnia)
  • Najczęściej wylatywałem lub lądowałem w Poznaniu i Warszawie (po 14 razy)
  • Najczęściej latałem Ryanairem (14 razy) i British Airways (10 razy)
  • Najwięcej czasu spędziłem jednak na pokładzie British Airways i Etihad
  • Najdłuższym bezpośrednim lotem w tym roku był Londyn – Kuala Lumpur (6597 mil)
  • Najczęściej latałem w piątek (22 razy), a najrzadziej we wtorek (5 razy)
  • Najwięcej lotów odbyłem w listopadzie (19), a najmniej w lipcu (0)
  • Odwiedziłem trzy kontynenty (w zeszłym roku sześć)

To na tyle suchych statystyk. Przejdźmy teraz do konkretów. (więcej…)



23 grudnia 2014

Lot Santiago-Madryt-Berlin i powrót do domu

Nasz pobyt w Ameryce Południowe powoli dobiegł końca. 11 grudnia mieliśmy zaplanowany powrotny lot do Europy. Wyjazd był bardzo intensywny, dużo zobaczyliśmy w krótkim czasie i nawet nie mieliśmy okazji odpocząć np. na plażach położonych ok. 100 km od stolicy Chile. Rejs powrotnym Iberią zgodnie z rozkładem jest po godzinie 13, w związku z czym po 10 wychodzimy z naszego mieszkania wynajętego przez Airbnb i łapiemy taksówkę. Kierowca tak ucieszył się, że będzie miał kurs na lotnisko, że aż otworzył bagażnik jeszcze podczas jazdy. Niestety nie obyło się bez nieprzyjemności. Od razu na początku drogi poprosiliśmy o włączenie taksometru, co spotkało się z odmową. Następnie powiedzieliśmy, że zapłacimy maksymalnie 16000 CLP (tyle samo płaciliśmy dzień wcześniej), co również spotkało się z mruczeniem i sugerowaniem „normal prajs” 20 tysięcy na tej trasie. Później szybka zmiana tematu na wymienianki skojarzeń z Polską, czyli Lech Wałęsa czy Jan Paweł II. Po dotarciu do portu lotniczego dajemy kierowcy odliczone 17000 (!) CLP i odchodzimy. Ten zaczyna coś wykrzykiwać i idzie do samochodu po telefon, bo będzie dzwonił na policję. Spokojnie czekamy, ale jednak nie odważył się powiedzieć stróżom prawa, że przewiózł nas nielegalnie i nie wystawił rachunku. Cóż… czas się odprawić i pożegnać Chile. (więcej…)



12 grudnia 2014

Pierwszy raz w Ameryce Południowej

Po wycieczce do dalekiej, ale jakże wspaniałej krajobrazowo Nowej Zelandii mieliśmy zaledwie kilka dni na pobyt w Polsce. Wróciliśmy w piątek, a już we wtorek ruszaliśmy do Ameryki Południowej, a konkretnie do Chile. Nasz przygoda rozpoczęła się standardowo w Poznaniu, skąd z naszymi przyjaciółmi pojechaliśmy samochodem do Berlina, który był naszym pierwszym punktem w podróży. Do wyjazdu do Chile przekonała nas przede wszystkim cena biletów lotniczych na trasie ze stolicy Niemiec przez Madryt do Santiago, które udało się zdobyć za około 1000 złotych w dwie strony. Jak na ten kierunek to genialna oferta. (więcej…)