Tag Archives: hawaje
23 stycznia 2019

Jeden dzień w Honolulu!

Jeden dzień w Honolulu!

Rejs kończymy spokojnym lądowaniem. Pod koniec wypijam jeszcze kawę, żeby odzyskać trochę energii. Po wyjściu z samolotu i uderzeniu ciepłego powietrza (w samolocie United chciano nas zamrozić i bez koca bym nie wytrwał) od razu wracają siły witalne. Szybko idę do bankomatu wypłacić trochę dolarów i w informacji pytam skąd jedzie autobus do centrum. Dzięki temu po około 30 minutach (niestety jeżdżą bardzo rzadko) jestem już w busie numer 19 Waikiki.Przejazd autobusem miejskim kosztuje 2,75 dolara i zajmuje około godziny, na końcu irytuje mnie już to jak kierowca kluczy po uliczkach miasta i wysiadam, żeby szybciej dotrzeć do hostelu i zostawić plecak. To był świetny wybór. Z uwagi, że ostatnio jadłem wiele godzin temu do kupuję sobie szybką przekąskę w drodze do Polynesian Ocean Hostel. Dostaję pokój sześcioosobowy z jedną łazienką, gdzie idę się przebrać i zostawić manatki. Jak się okazuje pokój jest pełen, a konfiguracja wygląda tak: 5 dziewczyn i ja. Okay, przecież nie powiem, że coś mi się nie podoba 😀 Ruszam na spacer po Waikiki.

Image

Image

Image

Image

Waikiki to nie tylko plaża, ale również kolorowa ulica Kalākaua Avenue, wzdłuż której ciągną się drogie hotele, restauracje, banki i sklepy. Spotkamy tutaj głównie Amerykanów, Australijczyków i Japończyków. Po drodze mijam oczywiście pomnik Duke’a Kahanamoku z którym mam zdjęcie sprzed blisko 5 lat i stoi ono u mnie w pokoju. Był to hawajski pływak, który uchodzi za ojca surfingu, zdobył wiele medali olimpijskich.

Image

Image

Image
Image

Image

Image

Z jednej strony plaży możemy obserwować stożek wygasłego wulkanu Diamond Head, gdzie także byłem przed lat. To właśnie on jest teraz tłem większości moich zdjęć. Jego wysokość to 232 metry, a wejście jest po schodach. Panorama rzeczywiście bardzo przyjemna dla oczu. Z drugiej strony widzimy głównie hotel Royal Hawaian Hotel – nazywany Różowym Pałacem Pacyfiku. Na falach obserwują licznych surferów, którzy szlifują swoje umiejętności. Nie da się ukryć, że Honolulu to przede wszystkim komercja, beton czy samochody (dużo jednak elektrycznych), ale z drugiej strony miejsce to ma swój urok i miło tutaj wrócić.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Idę cały czas na zachód, w stronę chowającego się już powoli słońca. Po drodze udaje mi się zauważyć pływającego, dużego żółwia. Waikiki zmienia swój klimat, głównie poprzez zapalone przy ulicy pochodnie i światełka na drzewach. Oglądam także pokaz hawajskiego tańca na plaży i słucham kilkuosobowego zespołu grającego na specyficznych instrumentach.


Image

Image

Image

Image

Image

Wieczorem w Honolulu po prostu nie da się nudzić. Można spacerować do bólu, poleżeć na plaży bez palącego słońca czy udać się do restauracji lub na imprezę. Ja wybrałem jedną z ławek, z widokiem na ocean i tam posiedziałem przez jakąś godzinkę. Niestety zmęczenie zaczęło się uwidaczniać coraz mocniej, więc postanowiłem wrócić do hostelu, żeby pójść spać. Miałem z tyłu głowy, że kolejnego dnia czeka mnie pobudka o 5 i wyjazd na lotnisko, żeby zdążyć na wylot o 7:25 liniami United do Majuro (to pierwsza z wysp podczas coraz bardziej słynnego Island hoppera). Jak się okazało w pokoju były moje współlokatorki, więc spędziliśmy sporo czasu na rozmowach i właśnie dlatego (to już tradycja) za wiele nie spałem.

Image

Hawaje to bardzo ciekawy kierunek, który warto odwiedzić. Z punktu widzenia polskiego turysty niestety bardzo drogi, a czas przelotu w jedną stronę to około 20 godzin. Do tego jeszcze problem związany z wizą do USA, która tutaj oczywiście jest niezbędna. Uważam, że jednak warto tu przylecieć, może nie koniecznie na O’ahu, ale na inne wysepki, które są ładniejsze, mniej komercyjne i oferują cudowną naturę.



27 grudnia 2015

Podsumowanie podróżnicze 2015 roku

mapka2015

Nie możemy uwierzyć, że piszemy kolejne podsumowanie roku. Po kolejnych 12 miesiącach znowu wzrosła liczba odwiedzonych przez nas miejsc i wylatanych kilometrów. Dodatkowo zyskaliśmy kolejne setki fanów na Facebooku. Spotkało nas wiele przygód, dobrych i wspaniałych chwil. Pomimo, że jeszcze rok 2015 się nie skończył, to podróżniczo uznajemy go za zamknięty. Poniżej postaramy się w telegraficznym skrócie pokazać co nas spotkało w tym czasie i pokrótce ocenić odwiedzone miejsca.

  • Liczba lotów: 84 (o 18 mniej niż w roku 2014)
  • Liczba przebytych kilometrów w powietrzu: 181988
  • Czas spędzony w samolocie: 257 godzin i 36 minut (jakieś 1,5 tygodnia)
  • Najczęściej wylatywałem lub lądowałem w Poznaniu i Warszawie (po 14 razy)
  • Najczęściej latałem Ryanairem (14 razy) i British Airways (10 razy)
  • Najwięcej czasu spędziłem jednak na pokładzie British Airways i Etihad
  • Najdłuższym bezpośrednim lotem w tym roku był Londyn – Kuala Lumpur (6597 mil)
  • Najczęściej latałem w piątek (22 razy), a najrzadziej we wtorek (5 razy)
  • Najwięcej lotów odbyłem w listopadzie (19), a najmniej w lipcu (0)
  • Odwiedziłem trzy kontynenty (w zeszłym roku sześć)

To na tyle suchych statystyk. Przejdźmy teraz do konkretów. (więcej…)



26 kwietnia 2015

Maui – wyspa, jak olbrzymi ogród

Drugą wyspą jaką odwiedziliśmy w czasie naszej wycieczce po Hawajach była Maui. Polecieliśmy na nią samolotem Boeing 717 linii Hawaiian Airlines. Rano tylko oddaliśmy samochód do wypożyczalni i odwieziono nas na lotnisko. Sam rejs trwał zaledwie 40 minut i obfitował w dosyć mocne turbulencje. Było to spowodowane bardzo silnymi wiatrami i znaczącymi chmurami nad wyspą. Wylądowaliśmy w mieście Kahului, skąd ponownie wypożyczyliśmy samochód (dokładnie ten sam Chevrolet Spark) i udaliśmy się na miejsce naszego noclegu – do miasteczka Kula. (więcej…)



21 kwietnia 2015

Big Island – zwiedzanie największej wyspy Hawajów

Po wylądowaniu na lotnisku w Kona szybko przemieściliśmy się na przystanek z którego firma Dollar, gdzie mieliśmy zarezerwowany samochód odbiera swoich klientów i zawozi do swojego biura. Na miejscu nie ma specjalnej kolejki, dzięki czemu po 15 minutach ruszamy już w drogę do naszego Hostelu. Dodajmy, że zdecydowaliśmy się skorzystać z opcji pełnego ubezpieczenia + pełnego baku paliwa (oddajemy pusty), co kosztowało nas na trzy dni dodatkowe 85 dolarów. (więcej…)