Leniwy dzień – w drodze do Florida City
To był trzeci maja, czyli moje urodziny. Po pobudce ok. 9 rano i zjedzeniu śniadania na które jeszcze mieliśmy produkty z Polski, chociaż serek wiejski jak pamiętam nie smakował już rewelacyjnie, poszliśmy obejrzeć okolicę, którą dzień wcześniej mogliśmy tylko usłyszeć (szum oceanu). Byliśmy wyspani pomimo, że do późna rozmawialiśmy jeszcze o „Skajciu”, czyli rybce, którą miała Agata, ale jak większość jej zwierzątek już nie żyje… (więcej…)
Najnowsze komentarze