Ruszyliśmy w drogę z lotniska Surabaya na wulkan Bromo. Jedziemy komfortowym samochodem, mamy dużo miejsca na nogi i wygodne siedzenia. Po drodze prosimy o postój w jednym z marketów, żeby kupić coś do picia i do jedzenia. Robimy także mały prezent naszemu kierowcy i ruszamy dalej, co chwilę podsypiając.
Do miejscowości Cemoro Lawang docieramy po około 3,5 h jazdy. Jest jeszcze noc, przez co nie widzimy tego co nas otacza. Po drodze płacimy jakąś opłatę wjazdową, żeby dalej zatrzymać się w bocznej uliczce i dowiedzieć się, że dalej jechać już nie możemy. Jesteśmy w popularnej bazie wypadowej na wulkan Bromo, cały czas widzimy jeepy, które dowożą turystów pod wulkan. Okazuje się, że właśnie taki środek transportu jest wymagany, przez co nie możemy ruszyć dalej z naszym kierowcą. Ten jednak próbuje nam pomóc, czuje się odpowiedzialny za nas i negocjuje dla nas ceny u miejscowych. Byliśmy już bliscy ruszenia na piechotę, bowiem według naszych map w telefonie droga nie była długa i spokojnie powinniśmy zdążyć. Ostatecznie jednak zdecydowaliśmy się jechać dwoma motorkami z miejscowymi chłopakami, którzy zaoferowali nam najlepszą cenę. Ruszamy. Jest nadal ciemno, widzimy tylko światła innych pojazdów, które gnają, żeby być przed wschodem słońca na górze. Po dotarciu na parking musimy jeszcze kawałek dojść, przechodząc przy licznych sklepach, gdzie można kupić dosłownie wszystko (jedzenie, napoje, ciepłe czapki i rękawiczki oraz pamiątki).
Docieramy do punktu widokowego, którym jest niewielki plac. Zajmujemy najbardziej strategiczne miejsce przy samej barierce i czekamy na spektakularny moment wschodu słońca. Ludzi jest coraz więcej, każdy próbuje podejść jak najbliżej. Dopiero jak słońce zaczyna mocniej świecić to dostrzegamy Bromo. Oświetla ona również okolicę, która wygląda niemniej atrakcyjnie. Wokół wulkanu mamy tzw. Morze Piasku.
Bromo jest położony w niezwykle pięknej scenerii Parku Narodowego Bromo-Tengger-Semeru. Podziwiając wschód słońca mamy okazję oglądać również inne wulkany – to Batok i Kursi, a także najwyższy szczyt Jawy – górujący nad resztą wulkan Semeru. Mimo niezwykłej scenerii i wydawałoby się dzikiej przyrody, zwiedzając to miejsce musimy liczyć się z tłumami turystów, dla których na dobrą sprawę to my byliśmy jedną z atrakcji (wszyscy chcieli robić sobie z nami zdjęcia).
Po wykonaniu dziesiątek zdjęć wracamy do naszych kierowców, którzy zabierają nas właśnie na Sand Sea, skąd ruszymy pieszo na wulkan. Niektórzy turyści korzystają z osłów, jako środku transportu. Jednak nawet oni na końcu muszą pokonać 250 schodów, które prowadzą na samą górę. Droga bardzo pyli, a zwierzęta dodatkowo podnoszą pył w powietrze, przez co idzie się dosyć trudno. Po około 20 minutach docieramy do kratery, gdzie czuć charakterystyczny zapach siarki. Widoki z góry są wręcz księżycowe. Po kolejnej sesji zdjęciowej wracamy na dół, gdzie na motorkach wracamy do miasta. Tam czeka na nas ten sam kierowca, z którym teraz pojedziemy do hotelu w Surabaya. W drodze powrotnej widzimy jak piękne jest miasteczko Cemoro Lawang. Mamy tutaj gęsto porośnięte wzgórza i kolorowe domki wzdłuż drogi.
Do miasta Surabaya, a dokładniej do hotelu Holiday Inn Express docieramy po kilku godzinach. Jesteśmy bardzo zmęczeni całonocną eskapadą, ale jednogłośnie oceniamy taki napięty plan jako dobrą decyzję. Kładziemy się spać, jest południe.
Ile tutaj ludzi….
Słońce powoli wstaje
Z każdą sekundą widoczność Bromo jest lepsza
Ale poboczne widoki są wcale nie gorsze
Najlepsze miejsce było nasze
Każdy chciał mieć wpierw fotkę z nami, a później z wulkanem
Zimna kukurydza…
Nasi kierowcy
Osiołki gotowe, żeby zawieźć turystów pod schody
Widok z góry
Piękne miasteczko Cemoro Lawang
Hotel Holiday Inn Express w mieście Surabaya
Najnowsze komentarze