Niestety to była nasza ostatnia noc w moim ulubionym Park Inn w Kapsztadzie. Po śniadaniu trzeba było się spakować i ruszyć do Aquila Reserve Game Lodge około 170 km od miasta. Tutaj mieliśmy zarezerwowany jeden nocleg z wyżywieniem i dwoma wyjazdami do parku na oglądanie zwierząt w ich naturalnym środowisku.
Droga do punktu docelowego prowadziła przez cały czas autostradą lub drogą ekspresową o często 2-3 pasach z każdej strony, dlatego pomimo lewostronnego ruchu można było czuć się pewnie i jechać zdecydowanie ponad 120 km/h. Po drodze zahaczyliśmy jeszcze o centrum handlowe, gdzie kupiliśmy Pepsi Light i przyprawy do Polski. Również tym razem po raz pierwszy spotkaliśmy na drodze biegające sobie pawiany.
W rezerwacie przyjęto nas bardzo miło. Wręczono wilgotne ręczniki do wytarcia rąk oraz po lampce szampana. Chwilę po tym zawołano na obiad w formie bufetu. Do tego zamówiliśmy po pięćdziesiątce Baracadi oraz Malibu. Po tym udaliśmy się na leżaki obok basenu, gdzie czekaliśmy do godziny 14 na zakwaterowanie. Dostaliśmy mały domek z tyłu rezerwatu, bardzo blisko rzeki, która oddzielała cały kompleks od części parku ze zwierzyną roślinożerną. Stąd można było zobaczyć np. słonie. Poszliśmy jeszcze na chwilę na basen, gdzie jako jedyny spróbowałem wejść, udało się do pasa, ale dalej zabrakło odwagi. Woda była lodowata, co jest uzasadnione, bowiem kolejnego ranka mieliśmy przymrozek (występują one o tej porze roku regularnie). Odczekaliśmy do 16 na pierwszy wyjazd jeepem do parku. Zebrani w grupę około 12 osób pojechaliśmy na prawie 3 godziny robić fotki zwierzakom. Było coraz zimniej, my owinięci kocami, w bluzach i nawet czapkach. Zobaczyliśmy m.in. zebry, słonie, gazele, nosorożce, hipopotamy, flamingi, żyrafę, strusie, lwy, lwice i antylopy gnu. Na koniec nasz przewodnik przy zachodzie słońca otworzył kilka butelek szampana i przekąski, żebyśmy spożyli je w parku, poza samochodem. Szkoda, że było bardzo zimno i każdy chciał szybko uciekać w stronę hotelu, ale i tak przeżycie niezapomniane. Wieczorem zjedliśmy bardzo obfitą kolację i udaliśmy się spać.
Najnowsze komentarze