To miała być wielka niespodzianka. Nie puszczałem pary z ust, żeby dopiero na lotnisku Dziubek spojrzał na tablicę odlotów i zobaczył rejs, który miał się odbyć około godziny 20 liniami Ryanair. Lecieliśmy do Bolonii z Wrocławia, gdzie zawiózł nas Rafał. Podróż odbyła się bez żadnych problemów, a jeszcze przed jej rozpoczęciem kupiliśmy dużą ilość mentosów owocowych.
Po przylocie szybka toaleta i przejście na przystanek, gdzie odjeżdża autobus do centrum Bolonii. Niestety drogo, bo 8 Euro za naszą dwójkę. Po pewnym czasie wysiadamy w okolicach dworca, z którego o około północy odjedziemy pociągiem do Rimini. Teraz czas na znalezienie kawiarni i przejście się po mieście. Było już późno i trudno o jakiś zaufany lokal, jednak udało się go odnaleźć. Tam zamówiliśmy dwie kawy i zjedliśmy serek wiejski, który mieliśmy jeszcze z Polski. Przyszedł czas na dalszą część spacer. Po długiej przechadzce trafiliśmy dokładnie w to samo miejsce, w którym usłyszałem zapewnienie, że trasa jest prosta xD No nic, w końcu się udało i pojechaliśmy do Rimini. W pociągu mieliśmy wyznaczone swoje miejsce, jednak mimo tego pomyliliśmy wagon, więc trzeba było trochę się przemieszczać. Po przyjeździe już bez większego gubienia się trafiliśmy zgodnie z mapką do naszego hotelu Poker, który znajdował się praktycznie przy samym wybrzeżu. Położyliśmy się spać po 3 w nocy.
Najnowsze komentarze