Tytuł może okazać się mylący bowiem właśnie tego dnia jeden z największych w historii tajfunów nawiedził Filipiny i spowodował olbrzymie zniszczenia. Na wyspie Palawan nic nie dało się odczuć (na szczęście). W Polsce mówiono o tym w każdych wiadomościach.
Wszystko zaczęło się jednak już przed 7 rano, kiedy zszedłem do recepcji, żeby porozmawiać z właścicielką hotelu Victoria Guest House and Cottages i spróbować kupić wycieczkę do podziemnej rzeki. Czekałem na hamaku i prawie zasypiałem, a nikt nie przychodził. Poddałem się i dopiero wróciłem na śniadanie. Niestety bardzo skromne. Wtedy też poinformowano mnie, że wycieczki już nie można kupić, bo jest za późno, bo jest zamknięta rzeka itd. Różne „wymysły”, jak to przystało na mieszkańców tej części świata. Jednak nie można się tak łatwo poddawać. Łapię tuk tuka i w drogę na dworzec autobusowy. Tutaj oczywiście znajduje się naciągacz, który próbuje pomóc, ale jemu również nie udaje się zorganizować dla mnie wyjazdu. Rezygnuję i postanawiam jechać do centrum, żeby zrobić zakupy. Wybór pada na kilka rzeczy z napisem sugerującym miejsce pobytu. Oprócz tego zajadam się mango w czekoladzie, które co prawda jest dosyć drogie, ale przepyszne.
Kolejnym punktem do zaliczenia jest ogród motyli w którym zaczyna bardzo mocno padać deszcz. Dobrze, że obsługa staje na wysokości zadania i wręcza parasole. Oprócz owadów są tutaj również bearcaty, czyli zwierzaki żyjące właśnie na Filipinach, które wyglądają całkiem przyjaźnie. Z powrotem, kilkukilometrową trasa zostaje zaliczona piechotą, a po drodze zjadam najtańszy obiad w swoim życiu, za który płacę w przeliczeniu 60 groszy. Znowu trzeba złapać tuk tuka i tym razem jechać na farmę krokodyli. Tutaj zwiedzać można ją wyłącznie z przewodnikiem, a wejście odbywa się co pół godziny, więc trzeba poczekać na swoją kolej. Oprócz gadów znajduje się tutaj również park z ptakami, jednak ulewny deszcze uniemożliwił jego spokojne zwiedzanie. Po tym wszystkim wróciłem do hotelu. Po godzinie 19 zdecydowałem się najeszcze jeden wypad tuk tukiem do miasta, żeby zjeść kolację. Serwowane dania są bardzo smaczne, więc stwierdziłem, że dzisiaj kolacje będą dwie 😛
Wspomniane bearcaty
Najnowsze komentarze