Jesień to okres, kiedy można bardzo tanio znaleźć bilety lotnicze do miejsc, gdzie latem są tłumy turystów, a ceny nie zachęcają do zwiedzania. Do tej grupy należy między innymi Santander, czyli średniej wielkości miasto położone nad Zatoką Biskajską, które jest stolicą Kantabrii. Od 2017 roku będziemy mogli tam polecieć bezpośrednio z Warszawy, ale do tej pory pozostawało nam udać się do Berlina, żeby bez przesiadek wylądować na północy Hiszpanii. My właśnie tak zrobiliśmy.
Wybraliśmy sobie termin wyjazdu sobota – wtorek. Te kilka dni miało nam pozwolić poczuć klimat nieznanego nam do tej pory regionu w Europie Zachodniej. W nocy z piątku na sobotę pojechaliśmy samochodem na lotnisko Schoniefield, skąd o poranku mieliśmy wylot liniami Ryanair do Santander. Czas rejsu to około 3 godzin. Oczywiście praktycznie cały przespaliśmy. Lotnisko w stolicy Kantabrii jest malutki, a na płycie poza naszym samolotem był jeszcze tylko jeden Iberii (oczekiwał na lot do Madrytu).
Przed lądowaniem w Santander
Nasz hotel na 3 noce
Po wylądowaniu udaliśmy się od razu do wypożyczalni Avis, żeby odebrać zarezerwowany przez nas samochód. Planowaliśmy zwiedzić nie tylko samo miasto Santander, ale także udać się do Bilbao i do innych, mniejszych miasteczek. Od razu ruszyliśmy w kierunku naszego hotelu Château La Roca, który znajdował się zaledwie 15 minut drogi od lotniska i mniej więcej tyle samo od centrum miasta. Nasz pokój jeszcze nie był gotowy, więc zrobiliśmy na śniadanie zakupy w supermarkecie i pojechaliśmy do MCDonalda na poranną kawę. Zastanawiacie się jaka jest tutaj pogoda w połowie października? Słonecznie i ciepło. Idealnie wręcz na eksplorację tego regionu.
Z parkowaniem w Santander jest jak w każdym mieście dosyć trudno. Bezpłatnie można parkować tylko w miejscach oznaczonych na biało. W końcu udało nam się takowe znaleźć. Zwiedzenie Santander rozpoczęliśmy od Palacio de la Magdalena. Pałac ten znajduje się na półwyspie Magdaleny. Został on wybudowany w stylu angielskim i jest darem mieszkańców Santander dla króla Alfonsa XIII i jego żony Viktorii Eugenii. Dzisiaj w nim odbywają się kursy języka hiszpańskiego, a także organizowane są festiwale artystyczne i inne imprezy kulturalne. Nie zwiedzaliśmy go w środku, ale skupiliśmy się bardziej na samym półwyspie, który jest niesamowicie malowniczy. Jest tutaj dużo zieleni, punktów widokowych, można także zobaczyć foki, pingwiny oraz rzeźbę syrenki wykonaną w Meksyku.
Po opuszczeniu parku spacerujemy nadmorską promenadą. Obserwujemy tutaj miejscowych, jak aktywnie spędzają sobotę na plaży Sardineros. Woda jest już za zimna na kąpiel, ale kilku śmiałków się znajduje. Nad plażą wznosi się dzielnica z eleganckimi hotelami i restauracjami. W samym Santander i blisko niego jest jeszcze kilka plaż, w tym słynna Playa Bikini.
Przeglądamy mapę i postanawiamy wrócić do samochodu i podjechać na północ do latarni morskiej Faro Cabo Mayor. Została zbudowana w roku 1833 na przylądku Cabo Mayor. Niestety po jej powstaniu okazało się, że nie jest ona dobrze widoczna i musiała zostać przebudowana. Jej obecny kształt otrzymała w 1839 roku i od tego czasu jest użytkowana. Ma wysokość 30 metrów. Ścieżka do niej prowadzi wzdłuż klifu, gdzie można podziwiać panoramę Santander. Można by tu stać godzinami, patrząc na niespokojną morską taflę i skały stromo opadające do wzburzonej wody.
Zakupy na kolację
Zmęczeni bezsenną nocą wróciliśmy do hotelu około godziny 16. Nasz pokój już był gotowy, a my mogliśmy odpocząć i przygotować plan na kolejny dzień. Jak się pewnie domyślacie pojechaliśmy do Bilbao, o czym przeczytacie już w następnym wpisie.
From Tomek:
Witam,
Wybieram się w maju do Santander na 2 i pół dnia. Moglibyście mi podpowiedzieć czy komunikacja miejska w tym regionie jest dobrze zorganizowana ? Zastanawiam się czy warto wypożyczać samochód. Chcę zatrzymać się w okolicy plaży, ale także wybrać się na cały dzień do BILBAO.
Pozdrawiam
From Mati:
Hej Tomek, zdecydowanie polecamy samochód. Komunikacji w ogólnie nie sprawdziliśmy, ale ceny wypożyczenia pojazdu są niskie, a drogi bezpłatne. Korzystaliśmy z wypożyczalni Avis i pośrednika RentalCars. Pozdrawiamy!
PS. W naszym kolejnym poście znajdziesz relację z Bilbao 🙂
From Darka:
Chciałabym się zapytać jakie są koszty paliwa? Ile wydało się na takie plan podróży?
Dziękuję
From Mati:
Ceny nie są dużo wyższe niż w Polsce. W sumie wydaliśmy na 2 osoby 1400 zł (noclegi, samochód, paliwo, bilety lotnicze etc.).
From Piotr:
cześć
kupiłem bilety na marzec 2018 od 2 do 5 i żoną i córcią 5 lat lecimy.
Marzec bardzo deszczowy? planujemy wziąć auto na lotnisku bo koszty śmieszne 200 zł za cały pobyt.
czy marzec to dobra pora na zwiedzanie?
Pozdrawiam,
Piotr
From Mati:
Cześć Piotr,
Marzec według statystyk może nie jest idealny na zwiedzanie, ale dużo zależy od szczęścia. Pewnym jest, że będzie lepsza pogoda niż w Polsce, a przecież o to chodzi 🙂 Samochód to najlepsza opcja. Udanego pobytu!
Pozdrawiam,
Mateusz