Kolejny dzień naszej podróży po Sri Lance wita nas deszczem. Pada dosyć mocno. Śniadaniem otrzymujemy na świeżym powietrzu jednak pod zadaszeniem i czekamy na poprawę aury. Zmęczenie daje znać po sobie, bowiem większość grupy tj. wszyscy z wyjątkiem mnie, idą się położyć do południa. Ja w tym czasie rozmawiam z kierowcą i pracuję na komputerze.
Po południu postanawiamy wyruszyć do Polonnaruwa, pomimo, że jeszcze lekko pada, ale nie po to przyjechaliśmy na Sri Lankę, żeby spędzić cały czas w hotelu. Przypomnijmy, że naszym celem jest obejrzenie ruin Pałacu Królewskiego, tzw. Czworoboku – taras z relikwią Zęba, Dalada Maluwa – kompleks 12 zabytkowych budowli, których historia sięga XI w., oraz liczne świątynie. Przed 13 kupujemy bilety (ponownie bardzo drogie – ok. 70 zł w przeliczeniu) i zaczynamy zwiedzanie od muzeum. Później przechodzimy obejrzeć wspomniane ruiny, jednak wszędzie poruszamy się razem z parasolem. Cały kompleks robi dobre wrażenie, ale nie powala na kolana. Oglądamy również miejscowy cmentarz oraz gonimy wiewiórkę z długim ogonem.
Już o 16 jesteśmy w barze, gdzie za kilka złotych spożywamy obiad. Jak zwykle jest to ryż z dodatkami. Opłacamy naszemu kierowcy posiłek i jedziemy w kierunku Habarane do hotelu. Po drodze zatrzymujemy się, żeby kupić napoje i owoce. Dzień na tym dobiega końca. W planach była jeszcze na dzisiaj Sigiriya, ale nie starczyło czasu przez poranny deszcz.
Najnowsze komentarze