Jednym z niewielu miejsc do których lata WizzAir z Poznania i wraca w ten sam dzień po kilku godzinach jest Skavsta, czyli boczne lotnisko Sztokholmu. Kilka kilometrów od niego położone jest miasteczko Nykoping, które często wybierane jest przez turystów jak punkt docelowy. Dojazd do Sztokholmu poza tym, że jest drogi to zabiera jeszcze ponad 2 godziny czasu, więc w jeden dzień nie ma sensu.
Razem z Kasią pojechaliśmy na lotnisko w Poznaniu komunikacją miejską. Kasia chciała uszkodzić jeden z tramwajów przywalając w jego wnętrze z całej siły głową… Pozostał tylko guz. Na Ławicy poszliśmy do saloniku coś zjeść i napić się kawy. Lot do Skavsta był o czasie w okolicach południa. Okazało się, że autobus do miasta jest dopiero za 45 minut, więc żeby nie czekać poszliśmy na nogach. Droga początkowo jest spokojna, ale później trzeba iść bokiem jezdni, gdzie samochody jeżdżą szybko i jest ich sporo. Po dotarciu na miejsce mieliśmy misję, żeby wydać trochę pieniędzy na jakieś pamiątki oraz obiad. Niestety trudno tutaj zejść obiad o tej porze, więc zamiast lokalnej potrawy zadowoliliśmy się chińską kuchnią. Szału nie było, ale zawsze głód zaspokojony. Odwiedziliśmy również duży supermarket, gdzie kupiliśmy jakieś drobiazgi. Poza tym cały czas poruszaliśmy się na nogach, wiele razy idąc „na czuja” przez co zrobiliśmy sporo nadmiarowych kilometrów. Nam jednak to specjalnie nie przeszkadza. Chcieliśmy iść też do MCDonalda na kawę (co to za wyjazd bez odwiedzenia Maka), ale był on spory kawałek za miastem i pomimo, że widzieliśmy z oddali charakterystyczne „M” to odpuściliśmy sobie ten pomysł i wróciliśmy autobusem na lotnisko. Powrót do Poznania był o czasie. Do mieszkania przed 24 wróciliśmy taksówką i poszliśmy spać.
From Matt:
A ja do Nykoping we wtorek 🙂