Kolejny dzień naszej wycieczki na Hawaje rozpoczęliśmy już o 4:30 rano, kiedy to budzik zerwał nas z łóżka. Szybkie spakowanie ostatnich rzeczy, oddanie kart od pokoju w recepcji i transfer na lotnisko w Dublinie pod terminal 1. To stąd lata Ryanair do stolicy Portugali. Celowo przyjechaliśmy trochę wcześniej, żeby po kontroli udać się na śniadanie do saloniku.
Zjedliśmy ciemny chleb z dżemem (różne rodzaje), ser żółty, płatki z mlekiem, sałatkę owocową z jogurtem i wypiliśmy kawę oraz herbatę. Warto dodać, że nie brakuje tutaj najróżniejszych napojów zimnych, drożdżówek, ciastek itp. Na boarding dotarliśmy już w czasie Final Call i do samolotu wchodziliśmy jako ostatni pasażerowie. Lot do Lizbony trwał niecałe 3 godzin.
Nasza trasa do Lizbony (z Berlina przez Dublin) może trochę Was dziwić, ale obecnie trudno dostać się tanio do tego miasta w określonym z góry terminie, jeżeli nie chcemy wydać dużo pieniędzy. Nam udało się zamknąć w dwucyfrowej kwocie od osoby. Z lotniska do miasta można dotrzeć na kilka sposobów. My wybraliśmy metro z uwagi, że jest najszybsze i całkiem tanie. Bilet w jedną stronę (przesiadkowy) to wydatek rzędu 1,4 Euro. W Lizbonie mamy cztery linie metra, które dowiozą nas w większość miejsc, poza kilkoma dzielnicami.
Po dotarciu do centrum pierwszą rzeczą na którą zwraca się uwagę poza genialną pogodą są żółte tramwaje, które są atrakcją stolicy Portugalii. Wspinają się one po stromych uliczkach miasta. Dotarliśmy nad wybrzeże, wzdłuż którego kroczyliśmy w stronę Placu Comercio na którym stoi olbrzymi pomnik Jose I.
Następnie poszliśmy w kierunku Katedry Se i zamku Sao Jorge. Dotarliśmy też na całkiem fajny punkt widokowy, z którego widać nabrzeże Lizbony. We wspomnianej katedrze znajdują się piękne witraże, a zamek zobaczyliśmy tylko z zewnątrz i okrążyliśmy go ciągnąć walizki cały czas pod górkę.
W mieście spędziliśmy kilka godzin. Na koniec wypiliśmy kawę w MC Donaldzie i udaliśmy się do metra, żeby wrócić na lotnisko. Tutaj dokonaliśmy odprawy na lot do Londynu przy stanowisku self check in i poszliśmy do saloniku zjeść coś w ramach obiadu. Serwowane tutaj były bardzo dobre kanapki z mięsem czy serem.
Nasz lot do stolicy Anglii miał miejsce o 18:40 i trwał ponad 2 godziny. W czasie rejsu podano kanapkę lub sałatkę z makaronu oraz napoje. Tym samym znaleźliśmy się już na Heathrow, skąd rano czekał nas lot do Los Angeles.
Salonik w Dublinie i nasze śniadanie
Lądowanie w Lizbonie
Salonik w Lizbonie
Najnowsze komentarze