Po przylocie do Dubaju sprawdziliśmy na Google Maps jak dostać się do hotelu Ibis Styles Dubai Jumeira, gdzie mieliśmy zatrzymać się na ostatnią noc. Okazało się, że możemy z lotniska pojechać autobusem. Tak też zrobiliśmy, jednak okazało się, że autobus o tym samym numerze jedzie w zupełnie innym kierunku. Szybko wysiedliśmy i próbowaliśmy znaleźć inny autobus, który pojedzie w odpowiednim kierunku. Zajęło nam to trochę czasu, a dodatkowo nie mieliśmy biletów. Ostatecznie złapaliśmy stopa, a może inaczej – jeden z mieszkańców zgodził się nam pomóc i poprosił swojego syna(?), żeby ten po prostu podrzucił nas do hotelu. Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu wydarzeń, ale wszystko przebiegło perfekcyjnie.
Ibis Styles Dubai Jumeira to bardzo ładny hotel, z nowocześnie urządzonymi pokojami. Okazało się jednak, że nasz pokój był totalnie wychłodzony (14 C) i nie można było zmienić temperatury na klimatyzacji. Obsługa nie była w stanie nam w żaden sposób pomóc. Byliśmy jednak tak bardzo zmęczeni, że postanowiliśmy pójść spać.
Kolejny dzień rozpoczęliśmy oczywiście od śniadania, które najczęściej w przypadku hoteli Ibis Style jest wliczone w cenę zakwaterowania. Posileni ruszyliśmy w kierunku nadmorskiej dzielnicy La Mer. Teren La Mer obejmuje 2,5 km. To nowe nadmorskie miejsce spotkań dla wszystkich, którzy lubią spędzać miło czas – niezależnie od tego, czy chcą jeść, robić zakupy, bawić się, czy odpoczywa w słońcu. Zainspirowani drewnem, zardzewiałymi kawałkami metalu i beczkami, które morze wyrzuca na brzeg, projektanci La Mer zastosowali morskie motywy, które widać na każdym kroku.
Następnie wróciliśmy do hotelu, żeby się wykwaterować i ruszyliśmy w kierunku Dubai Mall. Dojazd z dzielnicy Jumeira nie jest prosty i wymaga wpierw jazdy autobusem, a następnie metrem. Po około godzinie drogi znaleźliśmy się w najbardziej popularnym i zarazem największym centrum hadlowym Dubaju. Przez dwa lata z rzędu bił on rekordy najczęściej odwiedzanych centrów handlowych świata, ale także zostawiał w tyle inne popularne atrakcje turystyczne na świecie, jak np. wodospad Niagara. To po prostu niesamowite! Oczywiście poza spacerem tutaj i oglądaniem wielkiego akwarium, lodowiska czy też wielkich szkieletów dinozaurów, poszliśmy zobaczyć Burj Khalifa.
Zbiornik mieści 10 mln l wody, w której pływa ponad 30 000 ryb, w tym około 400 rekinów i płaszczek.
Powyżej czteropiętrowy wodospad, który jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc przez turystów.
Po długim spacerze wracamy po nasze bagaże do hotelu, ponieważ musimy jeszcze razem z nimi tego wieczoru przetransportować się na lotnisko DWC, z którego polecimy do Katowic. Trochę zaczyna nam brakować czasu, więc z hotelu bierzemy taksówkę do stacji metra, dalej jedziemy na stację przesiadkową, gdzie czekamy na autobus. Okazuje się, że pojedziemy ostatnim tego dnia. Słyszymy sporo polskich głosów więc uspakajamy się i wierzymy, że zdążymy na ten rejs. Na lotnisku udaje nam się spokojnie odebrać bilet i przejść kontrolę. Lot mija nam bardzo szybko, bo praktycznie cały przesypiamy. Teraz pozostaje nam tylko wrócić do Poznania. Decydujemy się na transfer z lotniska w Pyrzowicach na dworzec główny w Katowicach i kilka godzin czekania na pociąg do domu. Tak też kończy się nasza kolejna, budżetowa podróż na Filipiny i do Zjednoczonych Emiratów Arabskich!
From Edyta:
Witam, super relacja, wybieram sie za tydzien do Dubaju. Powiedz prosze jak temperatura, czy bardzo uciazliwa przy zwiedzaniu?
From Mati:
Obecnie jest podobno baaaaardzo gorąco! Nastaw się na chodzenie od jednej klimatyzacji do drugiej 😉