Tydzień odpoczynku na wyspie St. Maarten dobiegł końca i trzeba było się spakować, wymeldować z hotelu i pojechać na lotnisko. Jeszcze rano spędziliśmy chwilę na basenie, ale pojawiły się ciemne chmury i spadł pierwszy deszcz w czasie naszego pobytu.
Po wymeldowaniu z hotelu szybko złapaliśmy stopa. Zawiozła nas miła kobieta aż za Philisburg, a właściwie prawie do Simpson Bay, skąd trochę dłużej czekaliśmy aż w końcu podwieziono nas na lotnisko. Mieliśmy do wylotu aż 5 godzin, ale szybko spotkaliśmy się z resztą naszych znajomych, którzy zakończyli rejs po Karaibach. Na 3,5 godziny przed wylotem można było już nadać bagaż i udać się do saloniku.
Nasz lot miał zmienioną trasę, ponieważ z SXM lecieliśmy wpierw do PTP (Guadelupa), gdzie zabieraliśmy drugą grupę turystów do Paryża. Lot minął bardzo spokojnie, w większości na spaniu, ponieważ wszyscy byliśmy zmęczenie. W stolicy Francji dosyć długo czekaliśmy aż wyjadą nasze walizki, przez co do miasta ruszyliśmy mocno po godzinie 14 (14 września). Udało nam się podjechać tramwajem T7 (13,7 Euro, jeżeli kupuje się bilety w zestawie 10 sztuk lub 1,7 Euro pojedynczo) do najbliższej stacji metra i dalej już do Luwru. Zrobiliśmy sobie spacer w kierunku katedry Notre Dame, a wieżę Eiffla widzieliśmy tylko z daleka. Niestety w tak krótkim czasie i z walizkami bardzo trudno zobaczyć większą część Paryża.
Po powrocie na lotnisko Orly, ponownie za pomocą metra i tramwaju, nadaliśmy bagaż do Berlina (linie AirBerlin). Lot trwał niecałe 2h i był znacznie opóźniony (ok. 1 h). W tym miejscu wszyscy rozjechali się w swoje strony. My udaliśmy się do hotelu Novum Hotel Lichtburg Berlin am Kurfürstendam, żeby kolejnego dnia polecieć do Kopenhagi!
Salonikowe przekąski – najlepsze było jednak niesfotografowane mięso
Krótki, 30 minutowy lot na Gwadelupę
Pierwszy raz wybrałem na obiad rybę – nie żałuję, podobnie jak Kasia
Ekipa w komplecie!
Najnowsze komentarze