Jest początek kwietnia. Pogoda w Polsce bardzo przeciętna i prognozy nie zapowiadają specjalnej poprawy. To idealny czas, żeby skorzystać z lotów składanych i wybrać się na Baleary, a dokładniej na Ibizę. Właśnie taki pomysł udało nam się zrealizować w tym roku. Polecieliśmy na trasie Poznań – Bergamo – Ibiza – Bergamo – Wrocław liniami Wizz Air i Ryanair.
Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy we wtorek, kiedy to wieczornym rejsem udaliśmy się na włoskie lotnisko położone pod Mediolanem. Dojazd na lotnisko z domu nie zajął nam dużo czasu, bowiem w Poznaniu komunikacja z Ławicą jest dobra i przede wszystkim tania. Po wcześniejszym przyjeździe był jeszcze czas na wypicie popołudniowej kawy. Moje zdziwienie było jeszcze większe, kiedy zobaczyłem w samolocie znanego, polskiego piłkarza Grzegorza Rasiaka.
Niestety czekała nas długa noc na lotnisku w Bergamo. Dobrze, że nie ma tutaj problemu ze spaniem na podłodze i Wi-Fi jest dostępne przez cały czas. Problemem są jednak gniazdka elektryczne do naładowania sprzętu. Tym razem było nam trudno zasnąć, chociaż kilka godzin snu odnotowaliśmy. Dobrze, że nasz lot na Ibizę był już po godzinie 6 rano, dzięki czemu dwie godziny później mogliśmy lądować na, niestety pochmurnej o poranku hiszpańskiej wyspie.
Plan był klarowny – po przylocie idziemy do wypożyczalni po samochód i jedziemy do hotelu. Udało nam się dostać całkiem nową, białą Skodę Fabię, a jak się później okazało nasze miejsce noclegowe było dosłownie 1 km od wypożyczalni. Po przyjeździe do hotelu Mare Nostrum okazało się, że check-in jest możliwy tylko i wyłącznie po godzinie 14, przez co nawet nie zostawiając bagaży pojechaliśmy w kierunku miasteczka San Antonio na zakupy. Przed wjazdem do miasta jest Lidl, w którym ceny są bardzo przystępne, a nawet momentami atrakcyjniejsze niż w Polsce.
W pierwszej kolejności udaliśmy się na plażę Cala Bassa. Zostawiliśmy auto kilka minut od plaży. Ta jest rzeczywiście bardzo ładna i czysta, a piasek drobny. W okolicy tez dużo drzew, żeby w sezonie schować się przed upałem. A także dość duży club/bar.
Następnym miejscem, które odwiedziliśmy był Platged de Comte. To miejsce z którego możemy podziwiać w oddali kilka wysepek. Można tutaj zrobić bardzo przyjemny spacer wzdłuż wybrzeża. W okolicy jest także kilka plaż.
Jadąc dalej na południe nie sposób ominąć okolic wyspy Es Vedra. Niewielki, skalisty skrawek lądu uchodzi za jedno z najbardziej zagadkowych miejsc na świecie – na jego temat krąży wiele opowieści związanych m.in. z mityczną Atlantydą, końcem świata czy… UFO. Wyspa jest niezamieszkana i stanowi rezerwat przyrody. My zatrzymaliśmy się na plaży Cala d’Hort, gdzie znajdują się nawet leżaki z parasolkami.
Przed przyjazdem do hotelu odwiedziliśmy Ses Salines, czyli rezerwat przyrody obejmujący saliny, czyli płytkie nadmorskie zbiorniki, oddzielone groblami i kanałami. Pozyskuje się z nich sól morską. Podmokłe tereny Ses Salines stanowią naturalne środowisko życia dla 200 gatunków ptactwa. Niestety za naszej obecności miejsce to prezentowało się bardzo przeciętnie.
Na koniec kilka słów o naszym miejscu noclegowym, czyli Hotel Mare Nostrum. Jest to obiekt 3-gwiazdkowy, położony około 100 metrów od morza. Jak na obiekt, który przyjmuje gości z biur podróży to trzeba przyznać, że jest zadbany, a jedzenie w nim serwowane jest wysokiej jakości. Podczas całego pobytu mieliśmy dostęp do odkrytego basenu oraz bezprzewodowego Internetu. W kolejnym wpisie przedstawimy Wam kolejne miejsce warte odwiedzenia na Ibizie, a dokładniej w jej wschodniej części.
Najnowsze komentarze