Kolejny lekko przedłużony weekend stycznia spędzamy ponownie na południu Europy. Tym razem jeszcze kilkaset kilometrów dalej od Polski, czyli w Grecji. Nasza trasa przelotu w tym wypadku jest jednak trochę bardziej skomplikowana. Zaczynamy standardowo w Poznaniu, skąd już o 5:40 mamy lot Polskimi Liniami Lotniczymi do Warszawy. Tutaj pierwsze rozczarowanie – salonik, który powinien być otwarty od godziny 5:00 jest zamknięty. Aż do momentu boardingu nikt się w nim nie zjawił, przez co my, jak i pasażerowie klasy biznes nie mogli skorzystać ze swoich przywilejów.
Druga niepożądana sytuacja przytrafiła się Kasi, która swój telefon zostawiła w taksówce. Na szczęście udało się ją w ostatniej chwili odzyskać, a dodatkowy kurs kosztował 25 złotych. Po przylocie do Warszawy mieliśmy ponad 3 godziny oczekiwania na lot do Aten liniami Aegean. Czas ten spędziliśmy w (otwartym!) saloniku Ballada, gdzie zjedliśmy śniadanie.
Rejs do Aten o godzinie 10:50 odbył się punktualnie co do minuty. Było dużo wolnych miejsc, podano smaczny posiłek i lot minął bardzo przyjemnie. Jeszcze przyjemniej było po wyjściu z samolotu, kiedy to uderzyły w nas promienie słoneczne. Po przylocie skorzystaliśmy jeszcze z saloniku Melinia Merkouri, gdzie można było zjeść coś na ciepło.
Przy pomocy aplikacji Hotel Tonight (dzięki kodom zniżkowym zapłaciliśmy w sumie 16$ za 2 noce) zrobiliśmy rezerwacje na dwie noce w hotelu London, który znajduje się na przedmieściach Aten, tuż przy wybrzeżu morza Egejskiego. Dojechaliśmy tam bezpośrednio z lotniska autobusem X96. Przejazd trwał około godziny i kosztował 5 Euro od osoby. W autobusie pełno ludzi i trudno o miejsce siedzące. Dodajmy, że wszystkie autobusy z literką X w nazwie jeżdżą do/z lotniska i są droższe od normalnej komunikacji.
Żeby nie tracić tego pięknego dnia, od razu po zakwaterowaniu i zostawieniu bagażu poszliśmy pobiegać wzdłuż wybrzeża. Krótkie spodenki i krótki rękawek jak najbardziej wskazany. Wszyscy inni biegacze, a było ich naprawdę dużo również byli ubrani tak samo jak my. Mieliśmy okazję popatrzeć na piękny zachód słońca i powdychać morskie powietrze.
Wieczorem udaliśmy się na długi, bardzo długi spacer, po którym padliśmy zmęczeni jak rzadko kiedy.
Bombardier Q400 w rejsie do Warszawy
Śniadanie w Balladzie
Wnętrze Airbusa A320 linii Aegean
Lądowanie w Atenach
Praktycznie pusty salonik w terminalu B
Skromny, ale bardzo czysty hotel London (regularna cena to 40$ za 2 osoby ze śniadaniem)
Najnowsze komentarze