Lotnisko w Abu Dhabi jest oddalone o prawie 30 km o miasta. Dominująca linią jest oczywiście Etihad Airways ze swoją flotą 111 maszyn. Lotnisko obsługuje około 25 milionów pasażerów rocznie. Dojazd do miasta możliwy jest taksówką lub autobusem. Ponieważ do pokonania jest ponad 30 kilometrów, to druga opcja jest zdecydowanie korzystniejsza finansowo. Bilet na autobus A1 kosztuje 4 AED (4 złote) i kupujemy go u kierowcy. Dojazd zajmuje mniej niż godzinę. Samo Abu Dhabi to miasto wieżowców, szerokich ulic i hoteli. Nie ma ono żadnej historii, kilkadziesiąt lat temu, przed odkryciem ropy naftowej, było rybacką wioską.
Nie dziwimy się ze ludzie nie mają ochoty na spacery po mieście jak temperatura jest ok 33-40 st. Celsjusza przez cały czas. My zatrzymaliśmy się w Crown Plaza Abu Dhabi. Jest to bardzo ładny, dobrze położony, pięciogwiazdkowy obiekt. Otrzymaliśmy pokój na jednym z wyższych pięter, skąd było już bardzo blisko na basen położony na dachu (18 piętro). Już podczas zameldowania pozwolono nam na późniejsze wykwaterowanie kolejnego dnia (o 16). Dodatkowo mogliśmy do wieczora korzystać ze wszystkich udogodnień jak np. siłownia czy basen.
Tego dnia byliśmy zmęczenie podróżą z Wietnamu i nie zdecydowaliśmy się na zwiedzanie miasta. Pospacerowaliśmy tylko trochę wieczorem, skorzystaliśmy z basenu i wieczorem podziwialiśmy widoki z najwyższego piętra hotelu, gdzie otwierany był bar na świeżym powietrzu.
Drugiego dnia rano udaliśmy się na śniadanie do jednej z siedmiu eleganckich restauracji. Trzeba przyznać, że było bardzo obfite, smaczne, a obsługa spisywała się świetnie. Ale nie tylko tutaj, bowiem przez cały czas wszyscy pracownicy byli dla nas bardzo pomocni i oferowali swoje wsparcie.
Naszą pierwszą zaplanowaną atrakcją był Sheikh Zayed Grand Meczet. Dotarliśmy tam miejskim autobusem (2 zł) w około 30 minut po wyjściu z hotelu. Od razu po dotarciu do bram wejściowych ochroniarz wskazał nam „meleksa”, który zawiózł nas pod drzwi przebieralni, gdzie mogliśmy (musieliśmy) wypożyczyć odpowiednie stroje, żeby wejść do środka. Wymagane jest, aby kobiety (tylko kobiety) miały długie rękawy. Chusta i długa spódnica niestety nie wystarczają. Strój jest czarny i zrobiony ze sztucznego materiału, więc można się w nim ugotować przy takich temperaturach. Żeby niesprawiedliwości było mało, to mężczyźni mogą nosić swoje stroje w kolorze białym (dużo chłodniej). Budowla zdecydowanie robi wrażenie już z oddali. Natomiast jak się wejdzie do jej środka to powala swoją architekturą. Został on wybudowany w latach 1996 – 2007 i jest to największy Meczet w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i ósmy co do wielkości na świecie. Już samo zbliżenie się do niego i wejście na teren powoduje, że z ust wydobywa się szczere „wow!” .
Można go zwiedzić całego – ogrody, dziedziniec i salę modlitw. Wszystko jest bardzo czyste (chodzimy bez butów w sali z dywanami). Na podłodze leży największy na świecie o powierzchni 5627 m2 (!) i masie 35 ton! Na każdym kroku jest ochrona, która sprawdza stroje i sposób robienia zdjęć (nie wolno się np. przytulać). Bardzo zaskoczył nas również brak opłat za wstęp do tak atrakcyjnego i znanego miejsca. Imponujących rozmiarów, majestatyczna budowla, która swoim wyglądem przywodzi na myśl baśniowe pałace zachwyca, zadziwia, zdumiewa i budzi niesamowity szacunek. W jego centralnej części można podziwiać największą na świecie mozaikę, przedstawiającą kwiaty, wykonaną, a jakże, z różnokolorowych marmurów – żółtych, zielonych, niebieskich, czerwonych. Przepych i bogactwo dosłownie zwala z nóg. Wszędzie kryształy, marmury, złocenia, białe złoto i perły.
Następnie chcieliśmy zobaczyć Pałac Emiratów. Postanowiliśmy poruszać się autobusami, jako najtańszym środkiem transportu. Przejazd po mieście kosztuje 2 AED i opłatę uiszcza się u kierowcy (wrzuca do metalowej skrzynki). My niestety nie mieliśmy drobnych i liczyliśmy, że kierowca nam wyda resztę. A on tylko machnął ręką i powiedział siadajcie. Z drugiej strony w żaden sposób nie jest kontrolowane kto ile płaci, a także nie ma wydawanych biletów. To się nazywa zaufanie. Wracając po lewej stronie można zobaczyć Capital Gate o wysokości 160 m, który został wpisany do Księgi rekordów Guinessa, jako najbardziej pochyła wieża świata z odchyleniem od pionu o 33 m! (dla porównania: Krzywa Wieża w Pizie jest odchylona od pionu zaledwie o 5 m).
Emirates Palace, należy do sieci Kempinski (najstarszej sieci hotelowej, grupującej luksusowe placówki na całym świecie i wywodzącej swoją nazwę od nazwiska rodziny Bertolda Kempińskiego, pochodzącego z Wrocławia, skąd w 1872 r. przeniosła się do Berlina). Hotel uważany jest za najbardziej dochodowe przedsięwzięcie Abu Dhabi, nie licząc wydobycia ropy naftowej. Emirates Palace powstał w 2005 r. i odebrał tytuł najbardziej luksusowego hotelu świata słynnemu „Żaglowi” – hotelowi Burj Al-Arab w Dubaju. Koszt budowy wyniósł ponad 3 miliardy USD. Ze względu na ekskluzywne wnętrza uznano, że nie wypada nazywać go hotelem, dlatego nosi miano pałacu. Niestety nie udało nam się wejść do środka, ponieważ wymagane są długie spodnie. Zapewne wybierzemy się tam kolejnym razem. Naprzeciwko najbardziej ekskluzywnego hotelu świata znajdują się drapacze chmur Etihad Towers.
Wieże te ukończono w 2011 roku i są one wizytówką Abu Dhabi. Przypominają one żagle, co ma symbolizować znaczenie miasta jako portu w przeszłości. Ich wysokość ma od 218 do 305 metrów. Z nich mamy świetny widok na Zatokę Perską i promenadę Corniche. Wieże Etihad Towers stanowiły także scenerię efektów specjalnych filmu „Szybcy i wściekli 7”, kiedy to jeden z głównych bohaterów, Dominic Toretto, przelatuje między dwiema wieżami w swoim czerwonym supersamochodzie Lykan Hypersport.
Wieczorem przejechaliśmy taksówką na lotnisko w Abu Dhabi. Mieliśmy na tyle szczęścia, że udało nam się przejść kontrolę na stanowiskach biznes klasy. Zero kolejek, bardzo powierzchowne sprawdzenie i od razu możliwość wejścia do saloniku. Niczego więcej nam nie potrzeba. Mieliśmy ponad 2h czasu, żeby zjeść kolację, wypić Mohito i udać się na boarding. Lot do Paryża trwał około 7 godzin. Etihad ponownie podał dwa posiłki, a w nocy częstowano wodą i sokiem.
Z lotniska CDG w Paryżu dostaliśmy się do centrum za pomocą mikrobusów EasyBus, które od maja rozpoczęły kursowanie po stolicy Francji. Taki przejazd kosztuje zaledwie 1 Euro, jeżeli zakupi się bilet z odpowiednim wyprzedzeniem. Pogoda w Paryżu była świetna na niedzielny spacer, dlatego udaliśmy się pod samą Wieżę Eiffla, gdzie na wielkim telebimie można było oglądać zmagania tenisistów podczas Rolanda Garossa. Na koniec czekał nas przejazd na lotnisko BVA i lot Wizzairem do Poznania. Tym razem w komfortowych warunkach, bo trafiło nam się miejsce przy wyjściu awaryjnym 😉
Pokój w hotelu Crowne Plaza Abu Dhabi
Hotelowa siłownia
Widok z windy
Relaks na basenie na dachu
Ręcznie pisany list i owoce od menagera hotelu
Śniadanie w hotelu CP Abu Dhabi
Sheikh Zayed Grand Meczet
Pałac Emiratów – miejsce, gdzie mieszka prezydent
Piwo tylko bezalkoholowe 😉
Relaks przed lotem do Poznania
Najnowsze komentarze