Archive | Stany Zjednoczone RSS feed for this section
26 stycznia 2014

Los Angeles wita słońcem

Rano muszę stać już przed piątą, żeby pojechać metrem na lotnisko ORD. Stąd mam o 8:35 lot do Los Angeles. Wcześniej w innym terminalu odwiedzam salonik United, gdzie piję kawę i zjadam kilka jabłek. Po boardingu czas oczekiwania na odlot przedłuża się do godziny z uwagi na odladzanie samolotu z każdej strony. Dobrze, że w liniach Virgin America jest dużo miejsca na nogi i rozbudowany system rozrywki z którego korzystam w czasie przelotu. Cały rejs trwa 4:40 godziny, a w dodatku czas zmienia się o 2 godziny do tyłu w stosunku do Chicago.

Po przylocie szukam wypożyczalni samochodów, jednak okazuje się, że pod terminal podjeżdżają konkretne autobusy i zawożą do oddziałów danych firm. Ja mam rezerwację w Alamo, gdzie jedzie się dobre 15 minut od lotniska. Po chwili oczekiwania podpisuję umowę i mogę iść wybrać na parking dogodny mi samochód. Wybieram małego Yarisa o małym przebiegu i jadę w kierunku hotelu. Pani dając mi GPS wprowadziła jego adres i wszystko byłoby okey, gdyby nie pomyliła miast. Ulica i numer ten sam, ale… aż 2000 km na wschód. Zauważyłem to niestety po dobrych 30 minutach drogi i zacząłem szukać zjazdu z ekspresówki. Udało się, więc zatrzymałem się małej restauracji i zjadłem kurczaka z ryżem i gotowanymi warzywami, po czym pojechał już prosto do hotelu Stay on main, który ulokowany jest w samym downtown. Niestety 30 minut przed czasem mój pokój nie był jeszcze gotowy, więc nie czekając pojechałem do Santa Monica na wybrzeże, gdzie przebrałem się w strój do biegania i zrobiłem planowany trening. Po tym krótki spacer wzdłuż plaży i można jechać do z powrotem do miasta. Robię jeszcze zakupy (cola, lody) i parkuję samochód na 4 piętrze parkingu strzeżonego za 10 usd doba. Po kąpieli i 2 godzinach pracy na komputerze zasypiam (ok. 20)… z komputerem. Zmęczenie osiągnęło swój zenit, a zmiana czasu -9 h daje się we znaki. Budzę się sam rano już o 5, później po 6 i wstaję. (więcej…)

26 stycznia 2014

Samotnie na daleki zachód

Nie chcę latać sam. Tak rozpocznę tę relację. Cóż stało się, więc nie mam wyjścia. Na drugi raz bez względu na wszystkich i wszystko odmówię sobie tej przyjemności. Relację tę piszę w czasie rejsu z Long Beach do Las Vegas dnia 23 stycznia. (więcej…)

2 sierpnia 2013

Wracamy do Paryża przez Montreal

Nadszedł ostatni nasz dzień pobytu w Stanach Zjednoczonych. Po przyjeździe rano do Nowego Jorku zaczęliśmy szukać miejsca, gdzie można by zjeść śniadanie wybór padł na niewielki lokal typu fast-food, gdzie zamówiliśmy to co widać na poniższym zdjęciu. Wydawało nam się, że nie trzeba się spieszyć, że mamy dużo czasu do odlotu. Ten miał miejsce dopiero o 14:35 z lotniska JFK liniami Delta. Mieliśmy przedostać się do Montrealu skąd największym pasażerskim samolotem świata Airbusem A380 rozpocząć podróż do stolicy Francji. (więcej…)

1 sierpnia 2013

Waszyngton – stolica USA po raz drugi

Poprzedniego wieczoru zachowałem trzeźwość umysłu, dzięki czemu nie tylko wstaliśmy odpowiednio wcześnie, ale również mogłem po raz ostatni prowadzić samochód po Florydzie. Agata w drodze na lotnisko trochę spała. Nie obyło się bez problemów ze znalezieniem stacji benzynowej, bowiem mieliśmy oddać pojazd z takim poziomem paliwa z jakim wypożyczyliśmy. Po dotarciu na lotnisko i daniu pojazdu nadaliśmy bagaż i poszliśmy czekać na lot. Wylot planowo o 11:35, a przylot o 14:00. Z lotniska pojechaliśmy metrem do centrum, ale pamiętam, że mieliśmy jakieś problemy z kupnem biletów – nie wiem dokładnie o co chodziło? (więcej…)

1 sierpnia 2013

Leniwy dzień – w drodze do Florida City

To był trzeci maja, czyli moje urodziny. Po pobudce ok. 9 rano i zjedzeniu śniadania na które jeszcze mieliśmy produkty z Polski, chociaż serek wiejski jak pamiętam nie smakował już rewelacyjnie, poszliśmy obejrzeć okolicę, którą dzień wcześniej mogliśmy tylko usłyszeć (szum oceanu). Byliśmy wyspani pomimo, że do późna rozmawialiśmy jeszcze o „Skajciu”, czyli rybce, którą miała Agata, ale jak większość jej zwierzątek już nie żyje… (więcej…)

1 sierpnia 2013

Key West – najbardziej wysunięty na południe punkt USA

Drugiego maja mieliśmy piękną pogodę i wybraliśmy się z Florida City do Key West. Ponad 200 km autostradą, która przebiega przez liczne wysepki połączone mostami. Wszędzie liczne ograniczenia prędkości, a droga pusta i z przyjemnością jechałoby się dużo szybciej. Pierwszym punktem, który sobie obraliśmy jest podobno najpiękniejsza plaża na Florydzie, czyli Bahia Honda. Wjazd na jej teren płatny, ale symbolicznie. (więcej…)

1 sierpnia 2013

Miami Beach – zabrakło słońca

Drugi dzień na Florydzie to spokojne poznanie okolicy, a w szczególności Miami Beach. Po skromnym śniadaniu po godzinie 8, które jedliśmy praktycznie na stojąco w pobliżu recepcji hotelu, wzięliśmy samochód i pojechaliśmy w okolice nabrzeża. Problemem było znalezienie miejsca z darmowym parkingiem, jednak za około dolara można było zostawić pojazd na 30 minut, więc tak też zrobiliśmy. (więcej…)

30 lipca 2013

Waszyngton – przesiadka w drodze do Miami

O godzinie 3:50 zameldowaliśmy się na dworcu głównym w Waszyngtonie (to nasza druga noc bez hotelu). Poszliśmy do otwartego całą dobę baru/kawiarni i zjedliśmy śniadanie i owoce kupione dzień wcześniej w Nowym Jorku. Posileni ruszyliśmy na stację metra, żeby dojechać na lotnisko w Waszyngtonie. (więcej…)