Nasza przygoda w części holenderskiej wyspy, czyli na południu rozpoczęła się niespodziewanie. Ruszyliśmy z hotelu w kierunku stolicy, czyli Philipsburga, kiedy to po 20 minutach spaceru zatrzymał się nieznajomy, młody czarnoskóry mężczyzna oferując podwózkę. Okazało się, że może nas zawieźć nawet na plażę Maho Baeach. Zgodziliśmy się od razu. W czasie drogi sam zatrzymał się na wzgórzu, gdzie był piękny widok na holenderską część wyspy i zrobił nam zdjęcie. Był on bardzo uprzejmy, opowiadał o mijanych miejscach i podrzucił nas aż na plażę Mullet Bay, która jest chyba najpiękniejsza na całej wyspie. Byliśmy trochę zaniepokojeni, czy nie będzie chciał od nas pieniędzy tak jak za przejazd taksówką, jak się później okazało niesłusznie. (więcej…)
Najnowsze komentarze