Archive | Ameryka Północna RSS feed for this section
17 września 2014

Sint Maarten – lądowanie na znanym lotnisku SXM

O poranku wszyscy jeszcze mocno wczorajsi zebraliśmy się w recepcji hotelu. Niektórzy nawet zdążyli poczęstować się śniadaniem, którego w cenie nie mieliśmy. Jakoś trzeba zabić czas kiedy czeka się na transfer na lotnisko, gdzie pojechaliśmy w dwóch grupach. Na miejscu chwila niepewności czy wszystko pójdzie zgodnie z planem, bo przecież bilety nie były kupione „normalnie”. Jeżeli lecisz przez Atlantyk poniżej 500 zł to wiedz, że zawsze wygląda to podejrzanie. (więcej…)

12 lutego 2014

Ostatnie chwile w Nowym Jorku i powrót do Poznania

Rano wstałem jako pierwszy, ale Kasia już też długo nie leżała w łóżku. Zjedliśmy owsiankę i wypiliśmy kawę po czym poszliśmy na metro. Okazało się, że pojedzie ono tylko do 137 ulicy (a my chcieliśmy do 100) i trzeba przesiadać się do autobusu. Tak też zrobiliśmy, ale czas oczekiwania na autobus to ponad 30 minut, bowiem nie zmieściliśmy się do pierwszego który przyjechał. Linia M4 jedzie Broadwayem i zatrzymuje się dosyć często, przez co sumarycznie w tym czasie przeszlibyśmy spokojnie trasę pieszo. Zrobiło się po 12, a już o 17 mieliśmy lot z lotniska EWR do Monachium. Przez to musieliśmy się spieszyć, żeby dotrzeć na stację Penn Station na 34 ulicy. Po drodze kupiliśmy trzy jogurty i dwie duże bułki, żeby coś zjeść w czasie spaceru. Na stacji kupiłem dwa bilety na pociąg, który jedzie na lotnisko i kosztuje 12,5 dolara od osoby. Nie wiem czy wydano mi jeden bilet, czy drugi mi gdzieś wypadł, ale zostałem z jednym, a pani w okienku nie chciała uznać reklamacji. Musiałem pójść do biura obsługi klientów, gdzie miły Amerykanin po krótkiej rozmowie i weryfikacji moich danych wydał mi dodatkowy bilet. (więcej…)

12 lutego 2014

Stolica Stanów Zjednoczonych zimą

Po świetnej zabawie na Florydzie musieliśmy wracać na północ, żeby następnie wrócić do Polski. 10 dnia lutego wstaliśmy o 4:30 i po porannej kawie pojechaliśmy samochodem na lotnisko w Tampie. Pomimo, że trasa miała ponad 140 km, to zrobiliśmy ją w 70 minut i na lotnisku byliśmy dużo przed czasem. Oddaliśmy samochód, który wrócił bez szwanku z prawie pustym bakiem paliwa (zostało na 30 mil). Poszliśmy odprawić się na lot i do terminalu czekać ponad 2 godziny na samolot. Niestety salonik (jedyny) znajduje się w innym terminalu, gdzie nie jest możliwe przejście bez ponownego security, przez co tym razem na śniadanie czekaliśmy, aż wylądujemy w Waszyngtonie na lotnisku Dulles. To nastąpiło już 2 godziny po starcie, a w czasie rejsu podano nam kawę i ew. wodę/sok pomarańczowy. Obok mnie siedział pan, który swoimi gabarytami zabierał 1,5 miejsca przez co szybko złożył podłokietnik i połową uda zajął moje siedzenie. Niestety musiałem to jakoś przeboleć. Podczas lotu zjadłem makaron z chińskiej zupki i przeglądałem gazety, żeby szybciej zabić czas. Na dodatek cały czas było mi bardzo zimno, więc tego lotu nie zapiszę do udanych. (więcej…)

12 lutego 2014

Trzy dni w rozrywkowym Orlando

Rano nie możemy wykaraskać się z łóżka przez co nie docieramy na śniadanie serwowane w hotelu i musimy poratować się własnym prowiantem. Pakujemy się i ruszamy na zachodnie wybrzeże na północ od miejscowości Clearwater. Tutaj zostawiamy na plaży samochód, przebieramy się w stroje do biegania i robimy 10 km trening wzdłuż wybrzeża. Po tym wstępujemy do marketu i kupujemy sobie po lodzie i puszkę czarnej fasolki. Niestety trudno dostać coś konkretnego do jedzenia w marketach z serii „Dollar”. Pogoda zaczyna się trochę psuć i pada deszcz. Jest nadal ciepło, ale nie spaceruje się tak przyjemnie jak poprzedniego dnia. Jednak nie zważając na to jedziemy 15 kilometrów na południe do Clearwater Beach, żeby zobaczyć jedną z lepszych plaż zachodniego wybrzeża Florydy. Rzeczywiście jest ona bardzo szeroka, piaszczysta i znajdujemy na niej masę muszelek, które zbiera Kasia, żeby zabrać do domu dla mamy. (więcej…)

12 lutego 2014

Welcome to Floryda!

Kolejnego poranka, a dokładniej o 4:30 wstajemy i jedziemy o 5 na lotnisko. Przechodzimy tylko kontrolę bezpieczeństwa i idziemy na ekspresową kawę do saloniku, żeby znowu nie spóźnić się na samolot. Ten już na nas czeka, dzięki czemu o czasie lądujemy w Filadelfii i jedziemy shuttle busem na inny terminal, żeby polecieć do Tampy. Wylot mamy o 7:50 samolotem Boeing 737-900. W czasie rejsu podawane są napoje, a my oglądamy polski film Syberiada. Po niecałych 3 godzinach lotu docieramy na miejsce. Idziemy do saloniku coś zjeść i odebrać nasz bagaż. Teraz pozostaje nam odwiedzić wypożyczalnie samochodów Thirsty. Dostajemy Nissana Versa SV o przebiegu około 51 tysięcy mil i nawigację GPS bez której naszym zdaniem podróżowanie po USA jest praktycznie niemożliwe dla turysty. Ustawiamy adres naszego hotelu Howard Johnson Express i ruszamy w drogę. Tutaj czeka na nas już od dnia poprzedniego pokój na 1 piętrze (przypominamy, że uciekł nam samolot). Rozpakowujemy się i jedziemy do Tampa’s Lowry Park Zoo, czyli jednego z najpopularniejszych ogrodów zoologicznych na Florydzie. W cenie 25 dolarów od osoby możemy zobaczyć kilka sekcji tematycznych, gdzie znajdują się najróżniejsze zwierzęta, a w tym również te egzotyczne. Największe wrażenie robią na nas kangury, żyrafy i płaszczki, które można nawet pogłaskać. (więcej…)

12 lutego 2014

Niespodzianka w Waszyngtonie

Drugi dzień w USA, czyli 5 lutego 2014 roku mija nam pod znakiem podróży. Mamy zaplanowany przejazd Megabusem (ala PolskiBus) do Waszyngtonu. Trasa ma około 380 kilometrów. Jak się okazuje nasz przejazd o 9 jest anulowany z powodu złych warunków pogodowych i będziemy mogli wyjechać o 10:30. Dla nas w sumie okey, bowiem możemy dłużej pospać. Jemy w hotelu śniadanie z własnego prowiantu i wykwaterujemy się. Do przystanku mamy około 1,5 kilometra, ale na ulicach jest jedna wielka kałuża i trzeba iść bardzo ostrożnie. Na miejscu dowiadujemy się, że ten kurs też jest anulowany i będzie dopiero o 11:30. Idziemy na owsiankę i napój owocowy od MC Donalda po czym wracamy na przystanek. Tutaj ludzi czeka zdecydowanie więcej niż może zmieścić dwupiętrowy autobus. Po cichu wpychamy się delikatnie do kolejki i zajmujemy miejsce na dolnym pokładzie. Jest ciepło i wygodnie. (więcej…)

12 lutego 2014

Z Poznania do Nowego Jorku (niespodziewane) w 3 dni

W niedzielę 2 lutego rozpoczęliśmy naszą wspólną wycieczkę do Stanów Zjednoczonych już w Kowalewie. Pojechaliśmy wyjątkowo nieopóźnionym pociągiem do Poznania. Niestety trzęsło w nim tak mocno, że nie mogłem spokojnie wypełnić wniosku do urzędu pracy, o którym przypomniałem sobie dosłownie kilka minut przed wyjazdem. Korzystają z licznych przystanków po drodze stopniowo uzupełniałem kolejne rubryki (swoją drogą bezsensowne). Po przyjedzie do stolicy Wielkopolski pojechałem na pocztę całodobową, która jak się okazuje mieści się obecnie tuż przy Dworcu Zachodnim. Wysłałem listem poleconym wspomniane dokumenty, Kasia zrobiła ostatnie zakupy i pojechaliśmy autobusem na lotnisko. Tutaj komisyjne ważenie bagażu, który miał „tylko” 15,5 kilograma i udaliśmy się do hali odlotów i na kawę do nowego saloniku na poznańskiej ławicy. (więcej…)

27 stycznia 2014

Najlepsze bywają powroty

Ostatni mój dzień w USA to totalne nic nierobienie, tym bardziej że dzisiaj niedziela. Budzę się już po 6 bez budzika i na spokojnie się pakuję, żeby później pójść do kuchni na śniadanie. Serwowane są płatki z mlekiem oraz typowe dla Ameryki okrągłe bułki z dziurką, które spożywam z masłem orzechowym. (więcej…)