Archive | Ameryka Północna RSS feed for this section
2 maja 2015

Kauai – deszczowa kraina

Kolejny dzień na Hawajach to kolejna zmiana wyspy. Tym razem polecimy z Maui do Kauai, ale z przesiadką 2 godziny w Honolulu, gdzie mamy w planach zjeść śniadanie. Bezproblemowo oddajemy samochód niedaleko lotniska i zostajemy odwiezieni do terminalu, gdzie przechodzimy kontrolę bezpieczeństwa i czekamy na poranny rejs do Honolulu. Ponownie będzie on trwał niewiele ponad 30 minut. Boeingiem 717 docieramy punktualnie na miejsce i udajemy się do saloniku United, gdzie można zjeść płatki z mlekiem, jogurt, owoce, donaty, ser żółty, krakersy oraz napić się kawy, herbaty, czekolady i soków. Czas mija nam szybko, ale jeszcze pod drodze odwiedzamy drugi salonik do którego mamy wstęp, ten okazuje się totalną klapą – są w nim tylko napoje, jedzenia brak. Szybko ruszamy na boarding, żeby polecieć do Lihue, czyli miasta położonego na najstarszej wyspie Hawajów. (więcej…)

26 kwietnia 2015

Maui – wyspa, jak olbrzymi ogród

Drugą wyspą jaką odwiedziliśmy w czasie naszej wycieczce po Hawajach była Maui. Polecieliśmy na nią samolotem Boeing 717 linii Hawaiian Airlines. Rano tylko oddaliśmy samochód do wypożyczalni i odwieziono nas na lotnisko. Sam rejs trwał zaledwie 40 minut i obfitował w dosyć mocne turbulencje. Było to spowodowane bardzo silnymi wiatrami i znaczącymi chmurami nad wyspą. Wylądowaliśmy w mieście Kahului, skąd ponownie wypożyczyliśmy samochód (dokładnie ten sam Chevrolet Spark) i udaliśmy się na miejsce naszego noclegu – do miasteczka Kula. (więcej…)

21 kwietnia 2015

Big Island – zwiedzanie największej wyspy Hawajów

Po wylądowaniu na lotnisku w Kona szybko przemieściliśmy się na przystanek z którego firma Dollar, gdzie mieliśmy zarezerwowany samochód odbiera swoich klientów i zawozi do swojego biura. Na miejscu nie ma specjalnej kolejki, dzięki czemu po 15 minutach ruszamy już w drogę do naszego Hostelu. Dodajmy, że zdecydowaliśmy się skorzystać z opcji pełnego ubezpieczenia + pełnego baku paliwa (oddajemy pusty), co kosztowało nas na trzy dni dodatkowe 85 dolarów. (więcej…)

20 kwietnia 2015

W drodze na Hawaje przez Londyn i Los Angeles

16 kwietnia wieczorem przylecieliśmy na lotnisko London Heathrow z Lizbony. Było już przed 22, a kolejny lot mieliśmy kolejnego dnia o 9:40. Postanowiliśmy zostać na lotnisku na noc, co okazałoby się świetnym wyborem, żeby nie to, że mamy polskie paszporty. Brzmi niedorzecznie? A jednak! (więcej…)

31 grudnia 2014

Podsumowanie podróżnicze 2014 roku

Rok 2014 był wyjątkowo obfity w podróże. W sumie w minionych 12 miesiącach odbyliśmy aż 95 wspólnych lotów (sam leciałem dodatkowo 7 razy, a Kasia raz), byliśmy na 6 kontynentach oraz w 31 krajach. Jeżeli mało Wam liczb, to dodajmy, że zrobiliśmy w powietrzu 235431 km i spędziliśmy tam prawie 14 dni! (więcej…)

19 września 2014

Koniec karaibskiego lenistwa i powrót do Paryża

Tydzień odpoczynku na wyspie St. Maarten dobiegł końca i trzeba było się spakować, wymeldować z hotelu i pojechać na lotnisko. Jeszcze rano spędziliśmy chwilę na basenie, ale pojawiły się ciemne chmury i spadł pierwszy deszcz w czasie naszego pobytu. (więcej…)

17 września 2014

St. Maarten – część holenderska

Nasza przygoda w części holenderskiej wyspy, czyli na południu rozpoczęła się niespodziewanie. Ruszyliśmy z hotelu w kierunku stolicy, czyli Philipsburga, kiedy to po 20 minutach spaceru zatrzymał się nieznajomy, młody czarnoskóry mężczyzna oferując podwózkę. Okazało się, że może nas zawieźć nawet na plażę Maho Baeach. Zgodziliśmy się od razu. W czasie drogi sam zatrzymał się na wzgórzu, gdzie był piękny widok na holenderską część wyspy i zrobił nam zdjęcie. Był on bardzo uprzejmy, opowiadał o mijanych miejscach i podrzucił nas aż na plażę Mullet Bay, która jest chyba najpiękniejsza na całej wyspie. Byliśmy trochę zaniepokojeni, czy nie będzie chciał od nas pieniędzy tak jak za przejazd taksówką, jak się później okazało niesłusznie. (więcej…)

17 września 2014

St. Maarten – część francuska

Nasz hotel znajdował się praktycznie na granicy francusko-holenderskiej. W związku z tym część czasu spędziliśmy na jednych i drugich terenach. Już pierwszego dnia po śniadaniu wybraliśmy się na spacer w okolice plaży Dawn Beach, gdzie postawiony jest piękny hotel Westin. Plaża rzeczywiście robi świetne wrażenie, głównie dzięki wielu palmom i ciepłej, lazurowej wodzie. Tego samego dnia wróciliśmy do hotelu wcześnie, a nasza popołudniowa drzemka zakończyła się spaniem do 4 rano. Różnica czasu niestety dała nam mocno w kość. Osobiście nigdy wcześniej tak mocno nie odczułem innej strefy czasowej. (więcej…)