Trafiliśmy do naszego hotelu Apart Hotel Tagadirt. Był to cały domek z kuchnią, łazienką i dwoma pokojami. Rano czas na śniadanko, które było, co prawda skromne i monotonne, ale smaczne i w sumie niczego nie brakowało. Największą popularnością cieszyły się omlety robione przez panią kucharkę „na żywo”, jednak, co ciekawe odbywało się to poza stołówką – na dworze w cieniu. Pomimo ciepłych dni, to mimo wszystko rano było chłodnawo.
Dalszy plan dnia był prosty, jak drut. Plaża, słońce i spacery. Tak też było. Plaża w Agadirze jest idealna do długich, wygodnych spacerów. Piasek jest stosunkowo twardy i nigdzie się nie zapada. Jednak w południe pojawia się coś takiego, jak głód i trzeba go zaspokoić, więc czas na powrót do hotelu i przekąskę. Wieczorem kolejny spacer wzdłuż plaży, gdzie pięknie było widać zachód słońca – w końcu byliśmy na zachodnim wybrzeżu Afryki. Następnie w hotelu obiadokolacja i można było trochę w okolicach recepcji popracować na komputerze, gdzie był całkiem fajny Internet.
Kolejny dzień w Agadirze był analogiczny to poprzedniego: śniadanie, plaża i spacer w głąb lądu. Tym razem za punkt obraliśmy sobie ogrody w Agadirze wraz z muzeum historii tego miasta. Nic specjalnego, ale nie żałujemy. Wieczorem bardzo obfita obiadokolacja, a wcześniej jeszcze kilka kieliszków czegoś mocniejszego, żeby zabić złe bakterie 😉
Trzeci i ostatni dzień na wybrzeżu to poranny spacer po śniadaniu i szukanie taksówkarza, który za rozsądne pieniądze zawiezie naszą czwórkę na lotnisko międzynarodowe, które jest około 30 km od centrum. Udało się. Szybka odprawa, planowy odlot i po kolejnych 5 godzinach byliśmy w Berlinie, gdzie temperatura wynosiła poniżej 0 stopni. Taki mały szok. Zamówiony transport, małym busem na godzinę 23 był po nas wcześniej, dzięki czemu do Poznania przyjechaliśmy o normalnej porze i można było się spokojnie wyspać.
Dwie butelki po lekarstwach.
Szczęśliwi na wakacjach 😀
Pani Bryńska biegła 100 metrów, żeby schudnąć.
Nasz hotel blisko wybrzeża
Widoki podczas spaceru po peryferiach miasta.
Jeden z meczetów daleko od centrum.
Flaga Maroka
Lot powrotny EasyJetem. Jesteśmy nad Marokiem.
Muzeum, a może bardziej wystawa.
Nasz hotel w czasie zachodu Słońca.
Najnowsze komentarze