Po tygodniowym pobycie na Ko Phangan wyruszyliśmy na Kao Tao. Rejsów z jednej wyspy na drugą jest bardzo dużo i nie ma żadnego problemu z przemieszczeniem się. W czerwcu, kiedy jest poza sezonem turystów nie ma zbyt wielu, a większość osób i tak przyjeżdża tutaj zrobić kurs nurkowania, przez co plaże są w większości puste.
My pięć dni na wyspie Kao Tao spędziliśmy w Royal Resort, który oferuje bardzo skromne bungalowy i położony jest praktycznie przy samym porcie. Dużo czasu spędzaliśmy spacerując po Sairee Beach, najdłuższej i głównej, wąskiej na dwa metry plaży z prawie białym piaskiem, gdzie co krok to bar lub restauracja. Palmy były, błękitna woda też, ale jakoś raju tu nie odnaleźliśmy. Klimat, jaki tu panuje, sam zwalnia tempo twojego życia. Z barów na plaży leci chillout i reggae, a wygodne maty i poduchy zapraszają do wypoczynku. Plaże nie są zatłoczone, nie ma na nich rzędów rozstawionych leżaków.
Żeby lepiej poznać Kao Tao trzeba wypożyczyć skuter. My właśnie tak zrobiliśmy i przez cały pobyt na wyspie mieliśmy do dyspozycji ten środek transportu. Trzeba jednak zaznaczyć, że po Koh Tao jeździ się trudno. Drogi są wąskie, do większości zatok nieutwardzone, a kąt nachylenia niektórych dochodzi do 30 stopni.
Na Koh Tao wszystko jest troszkę droższe niż w Tajlandii kontynentalnej. W kwestii jedzenia trudno narzekać – miejsc, gdzie dosłownie za kilka złotych zje się pyszny obiad jest sporo, nawet blisko plaży. Można się tylko trochę posilić naleśnikami (np.z bananem i czekoladą za 40 baht), sprzedawanymi przed sklepem „7-Eleven” (bardzo popularna sieć sklepów w Tajlandii).
Domki w Kao Tao Royal Resort
Przepiękna Leuk Bay
Najnowsze komentarze