Po powrocie z Kamakury i ostatniej, całej nieprzespanej nocy w Tokio zjedliśmy śniadanie i udaliśmy się już z bagażami do dzielnicy Asakusa kupić pamiątki za ostatnie pieniądze. Później pociągiem z jedną przesiadką pojechaliśmy na lotnisko Narita. Przy automacie wybraliśmy sobie miejsca w samolocie. Następnie kupiliśmy kartki pocztowe, nalepiliśmy znaczki i wysłaliśmy do Polski.
Powrót do Rzymu odbył się zgodnie z planem. Podróż minęła nam szybko, a dzięki dobremu cateringowi w czasie lotu nie byliśmy głodni. W stolicy Włoch mieliśmy 2 godziny na przesiadkę na samolot Ryanair do Bergamo, gdzie czekała nas noc na lotnisku. Udało się. 28 września, przed południem byliśmy już we Wrocławiu.
Najnowsze komentarze